Zarzuty znęcania się nad 19 podopiecznymi i narażenia pięciorga z nich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu postawiła w środę prokuratura Markowi N. prowadzącemu Dom Schronienia w Zgierzu. Mężczyzna usłyszał również zarzut usiłowania oszustwa. Podejrzanemu grozi kara do 8 lat więzienia.

Zarzuty znęcania się nad 19 podopiecznymi i narażenia pięciorga z nich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu postawiła w środę prokuratura Markowi N. prowadzącemu Dom Schronienia w Zgierzu. Mężczyzna usłyszał również zarzut usiłowania oszustwa. Podejrzanemu grozi kara do 8 lat więzienia.
Marek N., który prowadził Dom Schronienia w Zgierzu, został zatrzymany /Grzegorz Michałowski /PAP

Łódzka policja - na polecenie Prokuratury Okręgowej w Łodzi - zatrzymała rano Marka N., który prowadził Dom Schronienia w Zgierzu. Ostatnio zmarło pięć osób, które wcześniej przebywały w tej placówce, a kilkadziesiąt trafiło do szpitali.

Marek N. nie był poszukiwany. Jego zatrzymanie było poprzedzone zbieraniem dowodów i przesłuchaniami świadków - informuje reporter RMF FM Paweł Balinowski.

W domu opieki, który prowadził, było zimno, podopieczni byli głodzeni i nie dostawali leków. Zatrudniono niewykwalifikowany personel, a sama placówka działała bez koniecznej zgody wojewody.

Zgierska placówka została zamknięta w trybie natychmiastowym.

Jak wyjaśnił prokurator Krzysztof Kopania, placówka, którą prowadził N., podający się za księdza Kościoła Starokatolickiego RP (Kościół ten nie podlega zwierzchnictwu Kościoła Rzymskokatolickiego), wpisana była do rejestru noclegowni. Jednak jej działalność sprowadzała się do stałej opieki nad osobami niepełnosprawnymi, przewlekle chorymi i w podeszłym wieku. Prowadzona była bez zgody wojewody łódzkiego.

Jak ustalono, mimo braku możliwości zapewnienia właściwej opieki, zwłaszcza medycznej, przyjmowano tam osoby nieporadne, obłożnie chore, niezdolne do samodzielnej egzystencji.

W odniesieniu do części podopiecznych można mówić także o pozbawieniu ich środków pozwalających na samodzielne utrzymanie. Wszystko to powodowało, że pomiędzy prowadzącym ośrodek, a pozostającymi w nich osobami istniał stosunek zależności - powiedział Kopania.

Zdaniem śledczych w placówce nie zapewniono niezbędnej opieki, warunków bytowych i sanitarnych, umieszczając podopiecznych w wieloosobowych, przeludnionych pomieszczeniach, bez należytej obsługi higienicznej, dbałości o zapewnienie odpowiedniego wyżywienia, utrzymanie czystości, mycie, zmianę pościeli, bielizny i ubrań, konsekwencją, czego było m.in. szerzenie się wszawicy i świerzbu.

Podopiecznym nie zapewniono też koniecznej opieki medycznej, farmakologicznej i rehabilitacyjnej, adekwatnej do stwierdzanych schorzeń. Niejednokrotnie nie podawano wszystkich niezbędnych lekarstw, ignorowano informacje o krytycznym stanie zdrowia pensjonariuszy. Według rzecznika, efektem tego były "cierpienia fizyczne i psychiczne, co najmniej 19 podopiecznych, którzy przebywali w tej placówce, w różnych przedziałach czasowych".

Po przesłuchaniu, prokurator podejmie decyzję, co do ewentualnych środków zapobiegawczych wobec Marka N.

(j.)