O Krzysztofie Bondaryku media piszą co kilka miesięcy. Przy okazji afery Amber Gold kolejny raz pojawiły się sugestie, że szef ABW może stracić stanowisko - informuje "Polska The Times".

W mojej ocenie analityczno-wyprzedzające działania ABW w sprawie Amber Gold były powolne - stwierdził premier podczas sejmowej debaty ws. firmy Marcina P., która oszukała tysiące osób. Dodał wówczas, że "ABW trzeba przebudować w stronę służby informacyjnej, a nie konkurującej z innymi służbami policyjnymi".

To zdaniem wielu znak, że czas Bondaryka w agencji minął, a premier już szuka jego następcy. Łatwo nie pójdzie. ABW będzie się bronić - mówi nam jednak jeden z polityków.

Notatka ABW trafiła do Kancelarii Premiera

Ale nawet jeśli ABW zbyt późno zainteresowała się postacią Marcina P. i działalnością Amber Gold, to mimo wszystko notatka z tego, co agenci ustalili, znalazła się w kancelarii premiera 24 maja. Premier miał więc wystarczająco dużo czasu, aby się z nią zapoznać.

Więc dzisiaj odwołanie Bondaryka wydaje się mało prawdopodobne. Premier musi dbać o PR, a dymisja szefa ABW, niespecjalnie lubianego tak przez opozycję, jak ludzi Platformy, nie byłaby dobrym posunięciem.