Karetka z pacjentem nie mogła wjechać na teren szpitala, ponieważ brama była zamknięta. Ochroniarz jej nie otwierał, bo spał. O tym incydencie ze Szczecina piszą wszystkie media. A zaczęło się od filmu opublikowanego na TikToku.


@jacekradziszewicz0

♬ dźwięk oryginalny - Jacek Radziszewicz

Jeden z użytkowników TikToka opublikował film, na którym widać sytuację, do której doszło w nocy przed Samodzielnym Publicznym Szpitalem Klinicznym nr 2 PUM w Szczecinie.

Na nagraniu widać ratowników medycznych w kombinezonach, co zdaniem wielu mediów, może świadczyć o tym, że przywieźli w karetce pacjenta z Covid-19. Stoją oni przed zamkniętą bramą wjazdową do szpitala.

Potem zniecierpliwieni zaczynają wołać ochroniarza, ale ten nie reaguje.

"Panie! Otwórz pan" - słychać na nagraniu. Po chwili kierowca karetki włącza sygnały dźwiękowe. Dozorca nadal nie reaguje.

W końcu brama zostaje otwarta zdalnie, a zdenerwowany ratownik podchodzi do budki ochroniarza i krzyczy: "Halo!".

Dopiero w tym momencie mężczyzna się budzi.

W rozmowie z reporterką RMF FM Anetą Łuczkowską przedstawiciele szpitala odmówili komentarza do zaistniałej sytuacji.

Portal Onet pisze natomiast o mailu, jaki otrzymał od rzeczniczki szpitala.

"Taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy. Pacjent był bezpieczny, pod opieką ratowników, nie wymagał pilnej interwencji. Niezależnie od tego, firma zewnętrzna zatrudniająca danego pracownika ochrony, odsunęła go od obowiązków służbowych" - przekazała w nim Bogna Bartkiewicz.