Od ponad roku przy szkole podstawowej nr 53 w Szczecinie powstaje Orlik i powstać nie może. Firma, która go budowała, wpadła w finansowe kłopoty i z dnia na dzień zeszła z placu budowy. Zostawiła inwestycję ukończoną w 70 procentach. Teraz nie ma chętnych na dokończenie prac, a uczniowie - zamiast po boisku biegać - mogą na nie co najwyżej popatrzeć.

Na tę ukończoną część Orlika nawet patrzeć można tylko z daleka, bo dostępu do boiska broni wynajęty ochroniarz. Dzieci, zamiast wybiec na boisko z piłką, tłoczą się na korytarzach szkolnych. Absolutnie nie można tam wpuścić dzieci, to jest nadal teren budowy - tłumaczy dyrektorka szkoły Małgorzata Wójcik.

Teren, choć uprzątnięty, to wciąż jest niebezpieczny. Próby znalezienia wykonawcy, który dokończy budowę, na razie nie przynoszą efektu. Być może powodem jest to, że firma, która się tego podejmie, musi dokończyć taki niewielki fragment, a weźmie odpowiedzialność za całość - przypuszcza Wójcik.

Kolejny przetarg już za kilka dni, jednak chętnych do startu na razie nie ma.