Od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych żądał szantażysta od polityków i przedstawicieli biznesu z całego kraju. Groził, że w przypadku odmowy zapłaty ujawni ich pornograficzne zdjęcia. Obsceniczne fotografie były sfabrykowane. Sprawą zajmuje się prokuratura w Toruniu.

Na razie wiadomo o ofiarach szantażysty z Opola, Wrocławia, Radomia, Warszawy i właśnie z Torunia. W tym ostatnim obiektem jego zainteresowania został wiceprezydent miasta. Akta sprawy dopiero trafiają toruńskiej prokuratury z innych placówek - pełna skala pornoprocederu, który uprawiał 24-latek, jest na razie nieznana.

Zdjęcia złożone ręką fachowca

Według prokuratury fotomontaże były zrobione bardzo profesjonalnie - na tyle dobrze, że szantażowani mogli czuć się realnie zagrożeni, gdyby ujrzały światło dzienne. Bez wątpienia niesmaczne. Miały ośmieszyć, stawiać w złym świetle poszkodowanych - mówi Artur Krause z toruńskiej prokuratury. W tej chwili mamy akta sześciu poszkodowanych osób. Nie zamykamy jednak listy ofiar szantażysty - zaznacza.

Na razie mężczyźnie grozi kara do 3 lat więzienia. Prokuratura zapewnia, że sprawa jest rozwojowa.