Szajka oszustów ze Śląska rozbita. Trzej członkowie grupy przetrzymywali zakładników i zmuszali ich do ujawniania swoich danych osobowych, które później wykorzystywali do dokonywania oszustw i wyłudzeń. Jednemu z podejrzanych postawiono aż 37 zarzutów.

Zakładnikami - jak ustalił reporter RMF FM Marcin Buczek - byli przypadkowi ludzie. Napastnicy wywozili ich ze Śląska na Dolny Śląsk. Tam uprowadzeni byli zmuszani do przekazania swoich danych osobowych, a dzięki nim oszuści zaciągali kredyty, zawierali umowy na usługi telekomunikacyjne albo kupowali sprzęt RTV.

Podejrzany, który ma w tej sprawie najwięcej zarzutów, korzystając z dowodów osobistych innych ludzi wyłudzał również drogie telefony, które potem sprzedawał.

Ten mężczyzna jest już w tymczasowym areszcie.

Kolejny z podejrzanych został aresztowany nieco wcześniej w związku z inną sprawą. On i trzeci członek szajki, który do aresztu nie trafił, mają po kilka zarzutów.

Prokuratura Okręgowa w Katowicach przyznaje, że to nie koniec tego śledztwa.


(e)