Nowy gmach Biura Bezpieczeństwa Narodowego, w którym mieści się prezydenckie centrum dowodzenia, sypie się. Budynek atakuje pleśń, lądowisko dla śmigłowców pęka, dach przecieka, a elektronika szwankuje.

Siedziba BBN powstała w styczniu 2005 r. kosztem prawie 20 mln zł. Ze względu na szczególny charakter budynek miał być nowoczesny, zabezpieczony przed podsłuchami. Tymczasem lista usterek jest coraz dłuższa: niesprawna wentylacja, przez którą spaliny z garażu podziemnego przedostają się do biur, złe ogrzewanie, pleśń, zacieki. Zawodzi elektroniczny system dostępu do budynku BBN.

Lądowisko na dachu praktycznie nie istnieje. Pękła jego płyta, więc prezydencki śmigłowiec lądował tu tylko kilka razy. Szef Kancelarii Prezydenta Aleksander Szczygło zawiadomił

prokuraturę. Mam wątpliwości czy przetarg był rzetelny, powiedział - "Życiu Warszawy". W doniesieniu sugeruje powiązania wykonawcy z pracownikami biura administracji kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego. Prokuratura już sprawdza czy przy budowie nie doszło do przestępstwa. Posłuchaj relacji reporterki RMF Agnieszki Burzyńskiej: