Po raz pierwszy od lat brakuje chętnych, by powitać Nowy Rok pod Tatrami. Tego nie pamiętają najstarsi górale! "Będzie koniec świata" - mówią reporterowi RMF FM.

Dla niektórych Giewont stanął do góry nogami. Stało się coś, co jeszcze do niedawna było nie do pomyślenia. W połowie grudnia na Podhalu można przebierać w sylwestrowych propozycjach.

Zakopiańscy hotelarze przyzwyczajeni do tego, że już w październiku sprzedawali ostatnie takie oferty, załamują ręce i szykują obniżki cen.

Kwatera u gaździny? Pokój w pensjonacie czy apartament w luksusowym hotelu? W tym roku można być naprawdę wybrednym. Miejsc w Zakopanem nie brakuje.

Mamy jeszcze ofertę last minute w naszych hotelach Litwor i Czarny Potok, na wybrane pokoje można uzyskać rabaty nawet do 20 procent - zapewnia Barbara Strączek z grupy "Trip", która jest turystycznym potentatem w Zakopanem. Faktycznie w tym roku jest jakoś inaczej niż w poprzednich latach - dodaje. Wolnych jest około 30 procent miejsc.

Górale już dawno spuścili z tonu. Jeszcze w październiku oferowali sylwestrowe pobyty w pakietach na sześć nocy. W listopadzie skrócili obowiązkową wizytę do zaledwie czterech nocy, a teraz chętnie sprzedaliby choć dwie doby.

Ceny trudno nazwać wygórowanymi. Nocleg w pensjonacie z pełnym wyżywieniem kosztuje 100 złotych. Tragedii może jesce nie ma - mówi Dariusz Galica, który stworzył portal internetowy, w którym oferuje ponad dwa tysiące miejsc noclegowych. Moze syćka cekajom, ze spadnie śnieg. Nie wiem cy ten snieg spadnie, ale wiem, że się będziemy szampańsko bawić! Także przyjezdzojcie ku nom! - zachęca. Jak dodaje, po raz pierwszy odkąd istnieje jego portal, sami kwaterodawcy dzwonią i proszą, żeby zwiększył wydatki na reklamę.

Co się stało? Agata Wojtowicz, która szefuje Tatrzańskiej Izbie Gospodarczej i sama prowadzi biuro turystyczne, mówi, że nie tylko hotelarze, ale też władze miasta będą musiały zastanowić się nad brakiem turystów. Właściwie we wszystkich obiektach są jeszcze wolne miejsca, a w niektórych naprawdę bardzo dużo. Takiej sytuacji nie pamiętają chyba najstarsi górale- podkreśla.

Być może winna jest pogoda, być może niezbyt szczęśliwa zbieżność w kalendarzu sylwestra z niedzielą. Może także, wyjątkowo duże zainteresowanie gości spędzeniem świąt Bożego Narodzenia pod Tatrami, spowodowało, że ci sami turyści nie przyjadą już na sylwestra.

Nie można również wykluczyć, że ciągłe mówienie o kryzysie spowodowało, że Polacy odmawiają sobie luksusu: nie kupują nowych samochodów i nie zamierzają hucznie świętować Nowego Roku.

Być może też Zakopane przestało być interesujące dla sylwestrowych gości, gdyż miasto nie oferuje specjalnych atrakcji.

Jedno jest pewne: jeśli ktoś zawsze marzył o powitaniu Nowego Roku u stóp Giewontu, a nie chciał wydawać na to fortuny, teraz ma okazję spełnić marzenia po okazyjnej cenie i z dodatkowymi bezpłatnymi atrakcjami oferowanymi przez hotelarzy. Na dodatek może jeszcze powybrzydzać i przebierać w ofertach do woli. W Zakopanem idzie nowe. I nie chodzi tylko o Nowy Rok.