Dwie godziny w zaparkowanym w słońcu samochodzie w centrum Świnoujścia spędził pies, zanim z nagrzanego wnętrza uwolnili go policjanci. Zaalarmowani przez przechodniów funkcjonariusze opuścili szybę w aucie i napoili psa.

Właściciel auta zaparkował je w pełnym słońcu. Na tylnej kanapie zostawił golden retrievera. Żeby psu nie było za gorąco, uchylił lekko szybę. To jednak było za mało. Pies zaczął słabnąć.

Przechodnie, którzy zauważyli zwierzę, wezwali na miejsce patrol policji. Funkcjonariuszom udało się opuścić szybę i uwolnić psa. Zwierzę natychmiast dostało wodę do picia.

Marzena Białowolska z fundacji „Dzika Ostoja” przypomina, że auto może być dla zwierzęcia śmiertelną pułapką. Na reakcję mamy niewiele czasu. Jeśli na dworze jest 30 stopni, w ciągu 10 minut temperatura w środku auta przekroczy 40 stopni, po pół godzinie będzie już ponad 50. Psy nie pocą się, nie są w stanie się schłodzić. W dodatku, jeśli zwierzę ma słabe serce, może dostać zawału - mówi Marzena Białowolska.

Objawy przegrzania u zwierzęcia to m.in. drgawki, silne dyszenie, utrata przytomności i wymioty. To ostatni moment, gdy można pomóc. Zanim wybijemy szybę w aucie, zaczekajmy 5 minut, czy nie pojawi się właściciel. W międzyczasie można wezwać policję. Udokumentujmy wszystko, nakręćmy film telefonem, zróbmy zdjęcia, poszukajmy świadków. To oszczędzi problemów z właścicielem auta, jeśli będziemy musieli wybić w nim szybę - dodaje Białowolska.

Właściciel auta i psa ze Świnoujścia został ukarany mandatem.

(mpw)