Najszybciej w lipcu pacjenci będą mogli być leczeni nożem Gamma - supernowoczesnym sprzętem, dzięki któremu usuwanie guzów mózgu jest możliwe bez otwierania czaszki. Taki sprzęt, wart kilkadziesiąt mln zł, stoi od listopada przy Szpitalu Bródnowskim w Warszawie. Właściciel urządzenia i NFZ do tej pory nie podpisały porozumienia.

Na początku w listopadzie właściciel Gamma Knife chciał za każdy zabieg 30 tys. zł. NFZ nie chciał się zgodzić na te pieniądze, bo w Czechach taki sam zabieg kosztuje 10 tys. zł. Teraz, jak nieoficjalnie dowiedziała się reporterka RMF FM, obie strony wynegocjowały satysfakcjonującą kwotę.

To na razie jednak tylko deklaracje. Podobne słyszeliśmy już w lutym. Od tego czasu na nowoczesnym sprzęcie zebrała się gruba warstwa kurzu a dla pacjentów jedyną alternatywą jest operacja, bo na zabieg do Czech od początku roku NFZ wysłał tylko jedną osobę.

Sprawa rozbija się nie tylko o pieniądze. Chodzi też o to, czy zabiegi należy wykonywać w warunkach szpitalnych, czy w przychodni. Właściciel urządzenia twierdzi, że wystarczy przychodnia. NFZ oczekuje, że przerobi ją na szpital.

Jesteśmy gotowi do rokowań po spełnieniu wymagań zawartych w rozporządzeniu ministra zdrowia - mówi Agata Sochaczewska z mazowieckiego NFZ. Właściciel aparatu domaga się zmiany rozporządzenia, ale jak ustaliła reporterka RMF FM w resorcie zdrowia, nie ma co na to liczyć. Pozostaje więc remont i dostawienie łóżek.

Liczymy na to, ze w ciągu trzech tygodni uda nam się spełnić te warunki - obiecuje Grzegorz Goryszewski szef firmy, do której należy urządzenie. Później trzeba jeszcze będzie poczekać na zgodę NFZ.

Maszyna w Polsce mogłaby leczyć od kilkuset do nawet tysiąca osób rocznie. Pod warunkiem, że uda się wreszcie dogadać.

Pytanie, czy nie można było tego załatwić nim sprzęt został zainstalowany w Polsce. Wtedy już od 7 miesięcy mógłby służyć pacjentom.