To jedyny do tej pory taki przypadek w Polsce. Specjaliści z gdańskiego Szpitala im. Mikołaja Kopernika uratowali trzyletnią Martynkę ciężko ranną w wypadku samochodowym - pisze portal olesnica.naszemiasto.pl. Głowa dziecka została oderwana od kręgosłupa. W wypadku zginął ojciec dziewczynki - 32-letni policjant. Ciężko ranny został też jej 57-letni dziadek.

Do tragicznego wypadku doszło 6 lipca w Redzikowie pod Słupskiem. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że kierujący osobowym volkswagenem 57-letni kierowca stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na przeciwległy pas ruchu, a następnie uderzył w drzewo. Zginął 32-letni pasażer - policjant z Oleśnicy. 57-letni kierowca oraz dziecko zostali przewiezieni do szpitala w Słupsku. Największe obrażenia odniosła trzyletnia Martynka.

Lekarze ze Słupska, gdzie trafiła dziewczynka, wiedzieli, że dziecko musi jak najszybciej trafić do specjalistycznego ośrodka. Centrum Urazowe dla Dzieci w gdańskim Szpitalu im. Mikołaja Kopernika po konsultacji z neurochirurgami zgodziło się przyjąć je na leczenie.

To cud, że dziecko w ogóle go przeżyło. Uratowały je pasy, którymi przypięta była do fotelika - tłumaczy w rozmowie z portalem olesnica.naszemiasto.pl dr n. med. Wojciech Wasilewski.

Mechanizm urazu był następujący: pasy dobrze trzymały, ale dziewczynka spała, główka była bezwładna. Nagłe uderzenie było tak silne, że wyrwało jej głowę w sensie funkcjonalnym. Skóra i mięśnie wytrzymały, ale więzadła i kości zostały rozerwane. W badaniach obrazowych wyraźnie było widać, że odległość między głową a pozostałą częścią ciała zwiększyła się o 2 cm. Między czaszką a kręgosłupem był 1 cm odstępu i między pierwszym a drugim kręgiem drugi centymetr. Neurochirurgiem jestem od ponad 30 lat, wielokrotnie operowałem pacjentów z urazami w tej okolicy. Jednak żadnemu z nich głowy nie urwało - mówi dr Wasilewski.

Jak dodaje, z relacji ratowników, którzy udzielali pierwszej pomocy ofiarom wypadku, wiadomo było, że dziecko porusza rączkami i nóżkami. To dawało nadzieję, że rdzeń kręgowy nie został przerwany. Rzadko zdarza się, by po tak ciężkim urazie funkcje życiowe były zachowane. Było więc o co powalczyć - podkreśla dr Wasilewski.

Do celu podróży mieli 20 kilometrów

Jak relacjonuje matka dziewczynki, Martynka i jej ojciec jechali na wakacje do dziadków mieszkających pod Słupskiem. Wypadek wydarzył się nad ranem, po kilku godzinach jazdy. Na trasie panowała wtedy mgła. Auto uderzyło w rosnące przy drodze drzewo.

Początkowo dziewczynka pozostawała w śpiączce farmakologicznej. Operację przeprowadzono 12 lipca, w dniu trzecich urodzin Martynki. Trwała 6 godzin - choć zakładano, że zajmie nawet cały dzień.

Gdańscy neurochirurdzy wykorzystali własną technikę wprowadzania śrub przeznasadowych w kręgosłupie, która powstała na bazie ich doświadczenia. W tego rodzaju operacjach są pionierami na skalę światową.

Po trzech tygodniach od operacji, stan Martynki poprawia się. Córeczka nabiera sił, ładnie je, nie ma już sondy - mówi matka trzylatki. Z każdym dniem widać poprawę. Zaczęła ćwiczyć, siedziała mi już nawet na kolanach. Wkrótce pojedziemy do szpitala we Wrocławiu na dalszą rehabilitację - dodaje.

Więcej o operacji i rehabilitacji Martynki można przeczytać na portalu olesnica.naszemiasto.pl