Martwy wieloryb, wyrzucony na brzeg Bałtyku w Łazach w Zachodniopomorskiem, jest już transportowany do stacji morskiej na Helu. Ciało ssaka udało się umieścić na ciężarówce. Wieloryb leżał na plaży od piątku. Naukowcy chcą, by trafił na ekspozycję przy Domu Morświna w Helu.

Zobacz również:

Przenoszenie ssaka na ciężarówkę za pomocą koparko-ładowarki trwała kilka godzin. Martwe zwierzę zostało najpierw obrócone równolegle do morza, owinięte siatką, a następnie przeciągnięto je za pomocą zamówionej w sieciarni w Darłowie liny o wytrzymałości 11 ton na skrzynię ciężarowego stara, który wjechał do specjalnie wykopanego wcześniej dołu. Nie było to łatwe zadanie, gdyż nie jesteśmy przygotowani do tego typu działań, bo takiej wielkości ssaków morze nam dotychczas nie wyrzucało - mówi dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku Tomasz Bobin.

Zwierzę ma ok. 7,3 m długości i waży ponad 2 tony.

W sobotę nie powiodła się próba podniesienia i przetransportowania wyrzuconego na brzeg wieloryba. Dziś pracownikom Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego w Helu udostępniony został najcięższy sprzęt, jakim dysponuje Urząd Morski - koparka, której łyżka dźwignąć może nawet 5-tonowy ciężar, oraz terenowa ciężarówka.

Naukowcy ze Stacji Morskiej chcą teraz zbadać wieloryba. Aby było to możliwe, będą musieli postawić plenerowe laboratorium. Takie tymczasowe laboratorium polowe, dzięki uprzejmości burmistrza Helu, zorganizujemy w rejonie wysypiska śmieci i oczyszczalni, za portem wojennym. Mamy do czynienia z wielkimi zwłokami, więc nic skalą tu nie pasuje. Szukamy dobrych ofert preparatorskich. Chcemy to powierzyć osobom, które preparują duże zwierzęta i mają w tym doświadczenie. Wypreparowany szkielet miałby być elementem naszej kolekcji - mówi szef Stacji Morskiej Krzysztof Skóra. 

Wal będzie badany przez naukowców ze Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego na Helu. Planowane są m.in. badania parazytologiczne, DNA i zawartości żołądka.

Według wstępnych planów wieloryb mógłby być eksponowany w pobliżu Domu Morświna, który niedługo ma zostać otwarty dla publiczności. Naukowcy chcą, żeby wal butelkonosy stał się atrakcją już w kolejnym sezonie turystycznym.

Wieloryb na Bałtyk dostał się zapewne przez Cieśniny Duńskie. Być może zabłądził i nie potrafił znaleźć drogi powrotnej. Nie wiadomo, co było przyczyną jego śmierci.  

Z dokonanych w sobotę wstępnych oględzin wieloryba wynika, że zwierzę prawdopodobnie padło przed kilkoma tygodniami i martwe zdryfowało na brzeg.
 
Wal butelkonosy żyje w strefie arktycznej i umiarkowanej Oceanu Atlantyckiego i Oceanu Spokojnego. Odżywia się głowonogami, krewetkami, kalmarami i szkarłupniami. Bardzo głęboko nurkuje i jest wrażliwy na podwodny hałas, który, według części naukowców, może doprowadzić do śmierci zwierzęcia. Na Bałtyku w ogóle nie występuje.  

W 2006 r. 5-metrowej długości wal butlonosy wpłynął Tamizą do Londynu. Żywe zwierzę znaleziono na wysokości mostu Battersea, gdzie zaskoczył je odpływ. Ekipy ratunkowe pojęły wala z wody, niestety nie udało się go uratować i zwierzę padło.

(mpw)