Samorząd Studentów Uniwersytetu Wrocławskiego zapyta w ankiecie studentów o jakość funkcjonowania dziekanatów. To - jak mówią młodzi ludzie - prawdziwa władza na uczelniach. Od pań pracujących w dziekanatach zależy nasze "być albo nie być" – mówią studenci. Cena, jaką musimy płacić za "być", jest często bardzo wysoka - dodają.

Samorząd zdecydował się przeprowadzić ankiety  pod naporem skarg, które docierały od studentów. Oczywiście są też takie dziekanaty, gdzie studenci mogą liczyć na pełne wsparcie, panie są miłe i zawsze pomocne. Niestety to mniejszość – mówi Karol Przywara, rzecznik Samorządu Studentów UW. Skargi najczęściej dotyczą zbyt krótkich godzin pracy. Na Wydziale Prawa dziekanat dla studentów stacjonarnych pracuje trzy godziny dziennie, przez cztery dni w tygodniu. Na uczelnię liczącą ponad tysiąc żaków to stanowczo zbyt krótko – żali się student pierwszego roku prawa. Rozumiem irytujące się panie, gdy w jednej chwili do środka próbuje wejść kilkadziesiąt osób. Ale dzieje się tak, bo każdy chce zdążyć w tak krótkim czasie i załatwić swoją sprawę. Tym, którzy się nie spieszyli, bywało że drzwi zamykano bez słowa przed nosem - dodaje.

Sporo skarg dotyczy także atmosfery, w jakiej obsługiwani są studenci. Same byłyśmy świadkami, gdy z dziekanatu dziewczyny wybiegały z płaczem. A pani wypraszała z pustego pomieszczenia tylko dlatego, że „przecież nie prosiłam” – opowiadały studentki reporterowi RMF FM Maciejowi Stopczykowi. Najgorzej jest w przypadku nowych, są jeszcze zagubieni i najbardziej potrzebują czyjejś pomocy, a mogą liczyć jedynie na określenie „nieporadnych jak dzieci”. Zresztą to nie tylko nasz problem, od drzwi dziekanatu odbija się tak samo kadra naukowa naszej uczelni, szczególnie doktoranci i młodzi doktorzy - usłyszał także nasz reporter.

W ankiecie studenci odpowiadają na kilkanaście pytań, m.in. o czas potrzebny na załatwienie konkretnej sprawy w dziekanacie i atmosferę w jakiej zostali obsłużeni. Pod koniec kwietnia na podstawie wyników ankiet powstanie raport, który przekażemy dziekanom i rektorowi – wyjaśnia Karol Przywara. Wraz z sugestiami, bo nie chodzi nam o to, by kogoś oskarżać, ale znaleźć rozwiązanie tej sytuacji - dodaje.

A jak studenci teraz radzą sobie w „trudnych” dziekanatach? Trzeba być pokornym i absolutnie nie krytykować głośno tego, co się tam dzieje. Mój kolega raz zwrócił uwagę, zresztą całkiem słusznie, panie zapamiętały go już do końca studiów - mówią studenci.