Zarzut ciężkiego uszkodzenia ciała, sprowadzenia zagrożenia dla zdrowia i życia oraz posiadania narkotyków usłyszał mężczyzna, który w sobotę wieczorem w Poznaniu strzelał z wiatrówki do przechodniów. Grozi mu do dziesięciu lat więzienia. Stan postrzelonego 55-latka jest ciężki.

W sobotę wieczorem do szpitala trafił 55-latek ranny w klatkę piersiową. Okazało się, że obrażenia są poważne, konieczna była operacja. Uszkodzone zostało m.in. płuco. Lekarze twierdzą, że stan pacjenta jest nadal ciężki, ale już stabilny.

Więcej szczęścia miał 26-letni rowerzysta. Został trafiony w plecy, sam pojechał do szpitala, ale po opatrzeniu mógł wrócić do domu.

Policjanci na podstawie słów świadków zaczęli poszukiwania wokół skrzyżowania ulic Kochanowskiego i Sienkiewicza. Odwiedzali dom po domu w rejonie, z którego padły strzały. W końcu trafili do znanych im z innych spraw dwóch mężczyzn – 20- i 23-latka. Mieli w domu wiatrówkę, byli pijani. Policja sprawdza, czy nie byli też pod wpływem narkotyków.

W niedzielę, gdy mężczyźni wytrzeźwieli, został przeprowadzony eksperyment procesowy. Wtedy okazało się, że strzelał tylko jeden z zatrzymanych i to on usłyszał trzy zarzuty – spowodowanie poważnego uszczerbku na zdrowiu, stworzenia zagrożenia dla życia i zdrowia oraz posiadania narkotyków. Grozi mu do 10 lat więzienia. Jego kolega odpowie tylko za posiadanie marihuany.

Jeszcze dziś zapadnie decyzja o ewentualnym wniosku o areszt.

(mpw)