Strażacy z Białegostoku złożyli doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez TP SA. Chodzi o nieczynne telefony alarmowe, które uniemożliwiły straży pożarnej szybkie dotarcie do pożaru w Rumiejkach koło Białegostoku.

Mieszkańcy miejscowości przez kilka godzin nie mogli dodzwonić się do strażaków, by wezwać pomoc. W pożarze gospodarstwa 5 osób zostało rannych.

Zarzuty w tej sprawie mogą usłyszeć pracownicy Telekomunikacji Polskiej odpowiedzialni za przygotowanie modernizacji łączy telefonicznych. TP S.A. w piśmie do strażaków przyznała, że prace konserwacyjne były zaplanowane. Nie poinformowała jednak o tym nikogo.

Strażacy domagają się ustalenia faktycznych przyczyn powstania awarii – mówi Jan Rabiczko, który uczestniczył w opóźnionej akcji gaśniczej. Każde wcześniejsze podjęcie działań gaśniczych – tak sądzimy – zapobiegłoby bardzo poważnym poparzeniom, szczególnie jednego strażaka - dodaje.

Prokuratorzy obiecują, że dokładnie przyjrzą się tej sprawie, ponieważ świadome pozbawienie ludzi wezwania pomocy to poważne przestępstwo.