Aż 60 wrocławskich strażników miejskich uczy się, jak ratować ludzi, pod którymi załamie się lód. Szkolenia zorganizował tamtejszy oddział WOPR-u. Takie umiejętności we Wrocławiu są niezbędne, bo w mieście które leży tak blisko rzeki, zimą policja i straż miejska codziennie interweniują kilkanaście razy, ściągając dzieci i wędkarzy z lodu.

Na szkoleniu poznajemy zasady poruszania się po lodzie i wykorzystywania różnych narzędzi do ratowania tonących - mówi inspektor Grzechorz Muchorowski ze straży miejskiej. Uczymy się też o szczególnie niebezpiecznych miejscach, które mogą się pojawić na nawet na grubym lodzie, np. zasłoniętych śniegiem miejscach po wyciętych przez wędkarzy przeręblach. Straż miejska ma zamiar przeszkolić do ratownictwa lodowego wszystkich funkcjonariuszy osiedlowych - dodaje.

Ludzie mają dobre intencje ale tak naprawdę mało kto wie, jak pomóc - wyjaśnia prowadzący szkolenie Paweł Firuta z wrocławskiego oddziału WOPR-u. Najczęściej zapominamy, żeby przed przystąpieniem do jakichkolwiek działań, powinniśmy poinformować o tonącym służby, straż pożarną, Policję, WOPR czy teraz Straż Miejską. Dopiero potem, zachowując najwyższą ostrożność, podczołgać się do ofiary i podając jej kijek lub gałąź spróbować wydostać ją z wody. Trzeba jednak pamiętać, żeby nie przeszarżować, Odra jest pod tym względem bardzo niebezpieczna, duża ilość prądów i zlewisk sprawia, że lód nigdy nie jest gruby i łatwo złamie się pod ciężarem człowieka - dodaje Firuta.

Dzisiaj szkolenie przeszło pierwszaych piętnastu strażników miejskich.

Na szczęście tej zimy we Wrocławiu przypadek załamania się lodu pod człowiekiem zdarzył się tylko raz. Był to narkotykowy diler, który próbował uniknąć zatrzymania przez policję. Ostatecznie to funkcjonariusze pomogli uciekinierowi wydostać się z lodowatej wody.