Rada Nadzorcza LOT-u ma zdecydować, czy personel pokładowy po każdym rejsie, podczas którego zmienia się strefa czasowa, mógłby dostać wolny dzień. Jeden ze związków zawodowych przeprowadził referendum strajkowe, ale nie chce powiedzieć, czy załoga opowiedziała się za taką formą protestu. To może być kolejna odsłona zakulisowej gry o LOT - ustalił reporter RMF FM Mariusz Piekarski.

Może chodzić nawet o przejęcie spółki. Nie ma nic dziwnego w tym, że związki zawodowe mają postulaty płacowe lub socjalne, ale w LO-cie dwa związki - Pilotów Liniowych oraz Personelu pokładowego - założyły spółkę. W przypadku bankructwa przewoźnika, chcą mieć pierwszeństwo w zakupie bankruta.

Dlatego zarząd LOT-u stawia pytanie, czy związki działają jedynie na rzecz pracowników, czy też chcą osłabić firmę, by łatwiej ją przejąć. Żądania związków to koszt ok. 10 mln złotych.

Elementem tej gry ma być referendum strajkowe, jako straszak na Radę Nadzorczą. Tyle, że związek, choć zbierał podpisy prawie dwa miesiące, nie chce ujawnić, czy referendum jest wiążące.