W poniedziałek po godzinie 10 w Warszawie ruszyły rozmowy z protestującymi pielęgniarkami z CZD. Spotkanie ws. ewentualnego zakończenia protestu miało się zacząć o godzinie dziewiątej. Stronę rządową reprezentuje wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz. Poniedziałek jest 14. dniem strajku pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka. W niedzielę w południe przed szpitalem odbyła się pikieta pod hasłem "Solidarni z dziećmi z CZD".

Nie będziemy krzyczeć, nie będziemy skandować, będziemy w milczeniu solidaryzować się z dziećmi, które przez sytuację w CZD mają wstrzymane leczenie, odwołane zabiegi, nie są przyjmowane na oddziały - mówiła w niedzielę jedna z manifestujących matek - Nasze dzieci nie są stroną w konflikcie, a są poszkodowane najbardziej ze wszystkich. Oddziały są praktycznie puste. Mówienie, że CZD działa normalnie jest bzdurą i nadużyciem.

Rodzice uczestniczący w pikiecie opowiadali, że terminy badań i operacji ich dzieci są przekładane z powodu strajku, a niektóre z nich nie zostały przyjęte do szpitala. Rodzice, których dzieci przebywają w placówce, podkreślali, że jeszcze nigdy nie było w niej tak pusto. Martwią się, że ewentualne przeniesienie dzieci do innych ośrodków byłoby dla nich bardzo stresujące i może odbić się na ich stanie zdrowia.

W pikiecie uczestniczyło ok. trzydziestu osób. Manifestujący wskazywali, że część rodziców nie mogła odejść od łóżek dzieci. Manifestujący trzymali kartki z napisami "Solidarni z dziećmi z CZD", "Zmieńcie formę protestu" oraz "Wróćcie do chorych dzieci".

W sobotę pielęgniarki z CZD zaapelowały do premier Beaty Szydło o pomoc w rozwiązaniu konfliktu. Jednak zdaniem rzecznika rządu nie należy angażować premier w spór w CZD, by nie nadawać mu charakteru politycznego. Przypomniał, że Beata Szydło poprosiła ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, by zaangażował się w wypracowywanie porozumienia. W sobotę wieczorem do CZD pojechał wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz, który odpowiada za Departament Pielęgniarek i Położnych w MZ.

Pielęgniarki w stołecznym Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" odeszły od łóżek pacjentów 24 maja - ich obecność została ograniczona do oddziałowych i jednej pielęgniarki.

Dyrekcja CZD podaje, że pielęgniarki żądają podwyżek o 500 zł brutto dla każdej z nich, co oznacza faktyczną podwyżkę w wysokości średnio 720 zł brutto, uwzględniając dodatki. "Są to kwoty, na które Instytutu nie stać" - podkreśla kierownictwo placówki. W ostatniej propozycji porozumienia, odrzuconej przez strajkujące, była oferta podwyżki średnio 250 zł brutto, czyli średnio 360 zł brutto, uwzględniając dodatki. Dyrekcja podkreśla, że zaproponowała pielęgniarkom największą możliwą podwyżkę

Według kierownictwa Instytutu przyjęcie postulatów pielęgniarek kosztowałoby CZD 7 mln zł w skali roku. Dotychczasowe 11 dni strajku oznacza natomiast stratę ok. 5,5 mln zł. Dyrekcja przestrzega, że dalszy strajk, który generuje dodatkowe straty finansowe może doprowadzić do likwidacji placówki.

W CZD jest zatrudnionych ok. 800 pielęgniarek. Strajkujące twierdzą, że każdego dnia w szpitalu brakuje ich ok. 70 i nie są w stanie zapewnić pacjentom właściwej opieki i bezpieczeństwa. Spór zbiorowy pielęgniarek z dyrekcją CZD trwa od grudnia 2014 r. 


(j.)