Warszawski ratusz przeanalizował wniosek o referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz, który złożyło stowarzyszenie Oburzeni. Zdaniem urzędników, dokument spełnia wszystkie formalne wymogi. Pod pismem podpisała się również sama prezydent Warszawy - dowiedział się reporter RMF FM Patryk Michalski. Wniosek o referendum jest pokłosiem afery reprywatyzacyjnej.

Warszawski ratusz przeanalizował wniosek o referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz, który złożyło stowarzyszenie Oburzeni. Zdaniem urzędników, dokument spełnia wszystkie formalne wymogi. Pod pismem podpisała się również sama prezydent Warszawy - dowiedział się reporter RMF FM Patryk Michalski. Wniosek o referendum jest pokłosiem afery reprywatyzacyjnej.
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz /Radek Pietruszka /PAP

Aby referendum zostało rozpisane, potrzeba minimum 136 tysięcy podpisów mieszkańców Warszawy popierających jego organizację - tak wynika z szacunków stowarzyszenia Oburzeni. Tę liczbę będzie musiał jeszcze oficjalnie potwierdzić ratusz.

Referendum chcą także posłowie Nowoczesnej, ale na razie nie zamierzają pomagać Oburzonym w zbieraniu podpisów. To dlatego, że złożyli do rady miasta wniosek, by to ratusz podjął uchwałę w sprawie referendum. Taki scenariusz jest jednak mało prawdopodobny, bo większość w radzie mają radni Platformy.

Odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz chce również PiS, ale i ta partia nie zamierza dołączyć do Oburzonych, bo - jak powiedział poseł Jacek Sasin - "nikt o to nie prosił, a poza tym to inicjatywa społeczna".

Oburzeni przyznają, że zebranie podpisów popierających organizację referendum łatwe nie będzie. Mają na to czas do 5 listopada.

APA