Warszawski ratusz nie zdąży na czas uzasadnić każdego z ponad pięciu tysięcy przypadków nieprawidłowości popełnionych przy reprywatyzacji w Warszawie - ustalił nieoficjalnie dziennikarz RMF FM. Termin, który wyznaczyła prokuratura na doprecyzowanie, o jakie konkretnie nieprawidłowości chodzi, mija dziś.

Warszawski ratusz nie zdąży na czas uzasadnić każdego z ponad pięciu tysięcy przypadków nieprawidłowości popełnionych przy reprywatyzacji w Warszawie - ustalił nieoficjalnie dziennikarz RMF FM. Termin, który wyznaczyła prokuratura na doprecyzowanie, o jakie konkretnie nieprawidłowości chodzi, mija dziś.
Protest Komitetu Obrony Praw Lokatorów przed warszawskim ratuszem /Radek Pietruszka /PAP

Zdymisjonowany wiceprezydent stolicy Jarosław Jóźwiak chciał zbadania ponad pięciu tysięcy postępowań reprywatyzacyjnych. Warszawska prokuratura zażądała doprecyzowania, jakie konkretnie nieprawidłowości ratusz podejrzewa.

Urzędnicy warszawskiego ratusza tłumaczą, że uzasadnienie każdego z ponad pięciu tysięcy przypadków jest niewykonalne w tak krótkim czasie. Dlatego zawiadomienie o nieprawidłowościach przy reprywatyzacji w Warszawie, jest przerzucane pomiędzy prokuraturą a stołecznymi urzędnikami.  

Zdymisjonowany wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak uważa, że to prokuratura ma narzędzia do skontrolowania procesu reprywatyzacji i powinna z nich skorzystać. Liczę na to, że prokuratura będzie wyjaśniać sprawę po sprawie. Przypomnę, że przez ostatnich ponad 20 lat większość spraw kończyła się umorzeniem - tłumaczy.

Odpowiedź dla prokuratorów, to już problem nowego wiceprezydenta Witolda Pahla, który nie potrafił jasno stwierdzić, kiedy i czy w ogóle ratusz zareaguje na prośbę śledczych.  

Za brak odpowiedzi nie grozi żadna kara, więc próba przerzucenia ciężaru badania afery reprywatyzacyjnej na prokuraturę, może być próbą gry na czas warszawskiego ratusza.  

(ug)