Stołeczni policjanci mieli informację o pozostawionej w domu bez opieki 90-latce, ale nie pojechali pod wskazany adres - wynika z zapisów w notatnikach służbowych funkcjonariuszy, które zostały zabezpieczone przez stołeczną prokuraturę. Staruszka zmarła, a prawdopodobną przyczyną jej śmierci było zapalenie płuc i niewydolność wielonarządowa.

Kobietą od dłuższego czasu opiekował się syn. Na początku listopada uległ jednak wypadkowi i w ciężkim stanie trafił do szpitala. Zanim stracił przytomność, poprosił personel medyczny o udzielenie pomocy matce. Lekarze zgłosili to policjantom, którzy przyjechali do szpitala. Ci jednak nie pojechali pod wskazany adres. Prokuratura nie przesłuchała jeszcze policjantów.

Pełny protokół z sekcji zwłok staruszki będzie gotowy za 2-3 tygodnie, ma on m.in. wskazać dokładny czas zgonu.

Stołeczna policja na razie nie komentuje sprawy. Sposób działania funkcjonariuszy badają inspektorat komendanta mokotowskiej policji i wydział kontroli Komendy Stołecznej Policji. Jak dotąd w całej sprawie żadnej osobie nie przedstawiono zarzutów.