W przyszłym miesiącu komunikacja miejska w stolicy może przejść rewolucję. W poszukiwaniu oszczędności ratusz chce zlikwidować dziesięć linii i skrócić trasy blisko trzydziestu. Ma zniknąć m.in. autobus 175 na Okęcie. Ostateczny plan cięć poznamy dziś podczas sesji Rady Miasta.

Cięć nie da się całkowicie uniknąć, bo mają przynieść kilkadziesiąt milionów złotych oszczędności. Wydaje się, że jest jednak szansa na uratowanie kilku linii. Gdy dopytywaliśmy w Zarządzie Transportu Miejskiego o to, czy ze stołecznych ulic na pewno zniknie oblegana linia na Okęcie, wypełniona 510 z Tarchomina czy popularne 422, Igor Krajnow rzecznik ZTM odpowiedział bardzo enigmatycznie. Nie potwierdzam. Nie zaprzeczam. Gdy zapadną ostateczne decyzje, na pewno je ogłosimy - podkreśla rzecznik.

A jeszcze kilka tygodni temu cięcia były pewnikiem. Zmiany są kuriozalne, bo znikają linie oblegane, a te mniej popularne mają pozostać. Jedną z takich linii jest tramwaj nr 2 kursujący mostem Marii Skłodowskiej Curie pomiędzy Tarchominem a Bielanami. Każdego dnia wozi... powietrze. Średnie obłożenie nie przekracza 16 proc., a miesięczny koszt utrzymania linii to blisko milion złotych. O likwidacji tego połączenia mowy być jednak nie może, bo to jedna z flagowych inwestycji ratusza. Pierwszym pasażerem była Hanna Gronkiewicz-Waltz i zawieszenie tej linii byłoby wizerunkową katastrofą.

"To oszczędności kosztem pasażerów"

Warszawiacy są wściekli. Ich zdaniem, plan cięć jest zupełnie nieprzemyślany. Warto najpierw porozmawiać z pasażerami, a dopiero potem likwidować linie. Jak można ciąć na tak popularnych trasach! To oszczędności kosztem pasażerów. A już absurdem jest utrzymywanie dla 16 proc. ludzi linii tramwajowej, kosztem obłożonych autobusów - mówią reporterowi RMF FM warszawiacy.

Oficjalnie Zarząd Transportu Miejskiego twierdzi, że to połączenie ma potencjał. Tramwaj jeździ jednak pusty, bo na prawym brzegu Wisły nie powstała jeszcze infrastruktura tramwajowa. Skład ogranicza się tylko do przejazdu przez most.