Po południu mija termin składania ofert na zakup ostatnich "kawałaków" Stoczni Gdynia. Reporter RMF FM sprawdził, co wspólnego mają żurawie polskich stoczni z amerykańska Statuą Wolności. To właśnie takiego porównania użył prezydent, przemawiając na rocznicowym zjeździe Solidarności w Gdyni.

Wśród 20 różnych części stoczni, które są wystawione na przetarg, jedyna rzecz, którą można porównać do Statuy Wolności, to wielki dźwig suwnicowy. Jest on aż o 13 metrów wyższy. Niestety w tym miejscu kończą się powody do dumy, bo wielu stoczniowców wciąż jest bez pracy i bez żadnej pomocy. Nie dostaję nic, bo jesteśmy bez zasiłku. To co dostałem, to tylko ta odprawa, a jak długo mogę żyć z odprawy, jak żona nie pracuje, syn studiuje i córka studiuje - mówił jeden ze stoczniowców, z którym rozmawiał reporter RMF FM.

Stoczniowcy skarżą się, że małe spółki, które powoli przejmują majątek stoczni, wolą zatrudniać "na czarno", niż podpisywać ze stoczniowcami umowy o pracę.