Nie dwie, a jedną pochylnię godzi się zlikwidować Stocznia Gdańska. Taką odpowiedź resort gospodarki przesłał Komisji Europejskiej. Bruksela grozi, że Stocznia będzie musiała zwrócić nawet 100 mln zł pomocy publicznej, jeśli nie ograniczy mocy produkcyjnych.

Z analiz wynika, że o ile stocznia przeżyje zamknięcie jednej pochylni, to jeśli zamknie dwie, to nie utrzyma się w tym kształcie - powiedział RMF FM dyrektor zakładu Andrzej Buczkowski. Oznaczałoby to m.in. zwolnienie ponad 1000 pracowników, a na to nie ma zgody.

Wg władz firmy, już w tym roku zamknięto by więc jedynie jedną pochylnie, dwie pozostałe stocznia chce eksploatować do 2013 roku, potem pochylnie zastąpiłby pływający dok.

Komisja Europejska uzależniła zaakceptowanie pomocy publicznej od ograniczenia mocy wytwórczych, uznając, że ochroni w ten sposób warunki równej konkurencji.

Decyzję w sprawie stoczni brukselscy urzędnicy mieliby podjąć 29 sierpnia, na pierwszym po wakacjach posiedzeniu. W tym roku Stocznia Gdańska wypracowała 10 milionów złotych zysku