"Nie chodzi mi o funkcję, ale żeby urząd RPO był faktycznie dla ludzi – nie dla polityków, nie dla tej czy innej partii – tylko żeby w końcu to był urząd, który będzie rozwiązywał problemy ludzi" – powiedziała senator Lidia Staroń, kandydatka PiS na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich. Pytana o przyczyny poparcia Jarosława Gowina dla kandydata opozycji na urząd RPO, senator Staroń wyraziła zdziwienie. "Nie rozumiem decyzji wiceprezesa Rady Ministrów Jarosława Gowina, zwłaszcza że sam mi proponował, bym została kandydatką Zjednoczonej Prawicy na urząd RPO" - wyznała.

Na antenie TVP Info w programie "Gość Wiadomości" senator Lidia Staroń wyraziła nadzieję, że posłowie będą głosowali na nowego RPO z myślą o faktycznym dobru obywateli.

W jej ocenie - "RPO powinien być osobą niezależną, merytoryczną, obiektywną, a przede wszystkim człowiekiem, który jest wrażliwy na problemy ludzi, na ludzką krzywdę". Zaznaczyła, że nie chodzi jej o funkcję, ale o to, żeby urząd RPO był faktycznie dla ludzi.

Nie dla polityków. Nie dla tej czy innej partii. Tylko chciałabym, żeby w końcu to był urząd, który będzie rozwiązywał problemy ludzi, żeby było lepsze prawo - powiedziała kandydatka PiS na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich.

Zapewniała, że nie tylko umie walczyć o ludzkie prawa, ale ma także odpowiednie kwalifikacje. Mam wszystkie kompetencje, które zapisane są w ustawie. Jestem obywatelem polskim, wyróżniam się wiedzą - to jest moja piąta kadencja w parlamencie. Przygotowuję różnego rodzaju przepisy. Ludzie znają mnie od wielu lat - wymieniała senator Lidia Staroń.

Zwróciła uwagę, że udało jej się wpłynąć na kształt prawa w wielu wymiarach. Jako przykład wskazała m.in. kwestie spółdzielni i komorników.

Pytana o przyczyny poparcia Gowina dla kandydata opozycji na urząd RPO, senator Staroń wyraziła zdziwienie. Nie rozumiem decyzji wiceprezesa Rady Ministrów Jarosława Gowina, zwłaszcza że sam mi proponował, bym została kandydatką Zjednoczonej Prawicy na urząd RPO. Mamy jego SMS-y - wyznała. Wiem, że rozmawiał z prezesem PiS i były ustalenia - dodała.

Wybór RPO jest konieczny, bo we wrześniu zeszłego roku upłynęła kadencja RPO Adama Bodnara. Parlament już czterokrotnie próbował wybrać jego następcę. RPO powołuje Sejm za zgodą Senatu na wniosek marszałka Sejmu albo grupy 35 posłów. Jeżeli Senat odmówi zgody na powołanie rzecznika, Sejm powołuje na to stanowisko inną osobę. Zgodnie z ustawą o RPO mimo upływu kadencji Bodnar nadal pełni swój urząd do czasu powołania przez parlament następcy. 15 kwietnia Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że przepis ustawy, który na to zezwala, jest niekonstytucyjny. Straci on moc w połowie lipca.