Niespokojnie w Belgradzie. Tym razem jednak chodzi nie o politykę, ale o różnice poglądów w kwestii obyczajowości. Grupy serbskich nacjonalistów zakłóciły pierwszy w stolicy Jugosławii marsz homoseksualistów. W kierunku jego uczestników poleciały jajka, butelki i kamienie. Potem tłum zaatakował policjantów, ci odpowiedzieli strzałami w powietrze. Rannych jest czterech demonstrantów i policjant.

Na trasie marszu zabrała się grupa kilkuset nacjonalistów; młodych ludzi, bardzo krótko ostrzyżonych z chustkami na twarzach, którym homoseksualizm bardzo się nie podoba. Nacjonaliści krzyczeli: „Nie chcemy gejów w Serbii”, „Niech żyje Królestwo Serbii”. Powiewali serbskimi flagami z okresu II Wojny Światowej. W kierunku parady poleciały jajka, butelki i kamienie. Potem tłum zaatakował policjantów, ci odpowiedzieli strzałami w powietrze. Rannych jest czterech demonstrantów i policjant. Przy okazji dostało się też ludziom, którzy doprowadzili do ekstradycji do Hagi byłego prezydenta Jugosławii Slobodana Miloszevicia. Szefa serbskiego rządu Zorana Djindicia, nacjonaliści uznali za homoseksualistę. Obrzucono też kamieniami siedzibę Unii Socjaldemokratycznej, której przedstawiciele wchodzą w skład serbskiego rządu. Atak na paradę gejów wyglądał na zorganizowaną akcję. Kilka dni wcześniej w Belgradzie pojawiły się ulotki wzywające do agresji wobec homoseksualistów.

foto Jan Mikruta RMF Belgrad

20:45