Coraz bardziej realny staje się strajk generalny w Kompanii Węglowej. W czwartek rano w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach na rozmowach ostatniej szansy spotkają się między innymi przedstawiciele zarządu firmy i związków zawodowych. Górnicy chcą wzrostu płac o co najmniej 14 procent, zarząd firmy proponuje im 11.

Fiasko negocjacji ma oznaczać protest, choć szanse na porozumienie są duże. Oprócz przedstawicieli stron, w rozmowach wezmą udział m.in. reprezentanci wojewody śląskiego oraz Ministerstwa Gospodarki.

Już podczas grudniowych rozmów związkowcy ogłosili, że są w stanie zrezygnować z roszczeń dotyczących 2007 roku w zamian za większą podwyżkę w 2008 roku. Jednak według ich propozycji - jak wyliczył zarząd Kompanii Węglowej - płace w przyszłym roku wzrosłyby o ponad 19 proc., a w innym wariancie o ok. 17,5 proc., a to oznaczałoby straty. Zarząd odrzucił więc tę propozycję.

Związkowcy wyliczyli, że spełnienie ich żądań będzie kosztować ponad 600 mln zł i uważają, że firmę na to stać. Zarząd odpowiada, że przyjęcie propozycji związków oznacza ponad 300 mln zł strat firmy w 2008 r. Proponuje 11 proc. podwyżki i powrót do rozmów po pierwszym kwartale, kiedy firma będzie już miała podpisane umowy z dużymi odbiorcami węgla i będzie w stanie precyzyjnie oszacować wielkość spodziewanych przychodów.

17 grudnia wszystkie 16 kopalń Kompanii Węglowej wstrzymało pracę na 24 godziny. Poprzedni taki strajk w górnictwie miał miejsce w październiku 2003 r. Objął wówczas trzecią część wszystkich kopalń, głównie Kompanii Węglowej. Ostatnie duże strajki w kopalniach, trwające ponad dwa tygodnie, miały miejsce wiosną 1994 r.