"Na ten moment czekaliśmy od wielu dni. Tomek jest w pełni obudzony, nawiązuje z nami kontakt, został odłączony od respiratora i oddycha samodzielnie. Jego stan się poprawia z godziny na godzinę" - powiedziała na konferencji prasowej dr Elżbieta Pietraszek-Jezierska z Centrum Zdrowia Dziecka. Chłopiec przeszedł przeszczep wątroby po tym, jak zatruł się muchomorem.

Chłopiec jest jeszcze słaby i nie ma siły, ale odpowiada logicznie na pytania, nawiązuje kontakt z mamą, rozgląda się po sali - powiedziała dr Pietraszek-Jezierska. Jak dodała, dopóki Tomek nie odzyskał w pełni świadomości, były obawy, że jego mózg uległ uszkodzeniu. Teraz widzimy już, że nie ma żadnych problemów - zaznaczyła. Według niej, przebudzenie dziecka nie ma związku z wczorajszą operacją zamknięcia powłok brzusznych. Po prostu, minął kolejny dzień naszej pracy nad Tomkiem, kolejny dzień jego walki z chorobą i wreszcie chłopiec nawiązał z nami kontakt, otworzył oczy i zaczął samodzielnie oddychać - wyjaśniła.

Zastrzegła, że chłopiec wymaga jeszcze rehabilitacji i odpoczynku, musi nabrać sił, ale "wszystko zmierza ku dobremu".

Jak oceniła specjalistka, w czwartek lub w piątek chłopca będzie można przenieść do Kliniki Chirurgii i Transplantologii CZD pod bezpośrednią opiekę prof. Piotra Kalicińskiego i jego zespołu. Najwcześniej za kilka tygodni będzie go można wypisać do domu i skierować pod opiekę poradni. Dr Pietraszek-Jezierska przypomniała, że Tomek, podobnie jak inne osoby po przeszczepach, będzie musiał już przez całe życie przyjmować leki immunosupresyjne i być pod stałą opieką transplantologów, gastrologów, a w życiu dorosłym - internistów.

Przez całe życie będzie też zagrożony zakażeniem. Przyjmując leki immunosupresyjne pacjent ma upośledzoną odporność i banalne przeziębienie, którego zdrowi ludzie nawet by nie zauważyli, dla niego może się okazać groźne dla życia - wyjaśniła.

Lekarze z CZD podkreślają, że przypadek Tomka zwiększył pozytywne nastawienie społeczeństwa do przeszczepów. Coraz więcej osób deklaruje, że chce podpisać oświadczenie woli dotyczące zgody na pobranie ich narządów po śmierci.

Przeszczep był konieczny, bo chłopiec zatruł się muchomorem

Ponad dwa tygodnie temu, w nocy z 10 na 11 sierpnia, sześcioletni Tomek w stanie ciężkim został przetransportowany helikopterem do Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu. Okazało się, że obserwowane u niego wymioty, brak łaknienia i zaburzenia świadomości są objawami zatrucia muchomorem sromotnikowym, który trzy dni wcześniej podali mu nieświadomie z innymi grzybami rodzice. Chłopiec wymagał przeszczepu wątroby, gdyż jego własna została uszkodzona przez toksynę muchomora.

Ponieważ nikt z jego krewnych nie mógł zostać dawcą, Tomek czekał na przeszczep 6 dni. Przez ten czas utrzymywano go w śpiączce farmakologicznej i poddawano dializom albuminowym techniką MARS, by eliminować toksyny nie do końca metabolizowane przez niewydolną wątrobę.

Przeszczep wykonano 17 sierpnia. Dawcą został 25-letni mężczyzna, który zginął w wypadku drogowym. W miniony wtorek lekarze przeprowadzili u chłopca zabieg zamknięcia powłok brzusznych. Aż do dzisiejszego dnia nie było z nim kontaktu.