Ministerstwo infrastruktury dało firmie Stalexport trzy tygodnie na przedstawienie oficjalnego stanowiska w sprawie zmian w aneksie dotyczącym autostrady A4. Resort opracował propozycje zmian umowy koncesyjnej po ujawnieniu przez reporterów RMF FM jej skandalicznych zapisów.

Urzędnicy chcieliby m.in. żeby koncesjonariusz nie mógł dowolnie zmieniać ceny przejazdu trasą. Za każdym razem musiałby uzyskiwać zgodę GDDKiA. Nie wiadomo jednak, czy rzeczywiście Stalexport dotrzyma terminu i skończy z unikami. Na pisma wysyłane z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad firma odpowiadała, że musi przedstawić propozycje zmian w koncesji akcjonariuszom.

Urzędnicy GDDKiA przez kilka tygodni czekali na konkrety. W końcu udało się doprowadzić do spotkania w kwietniu. Podczas czwartkowych rozmów Stalexport znowu nie odniósł się do propozycji. Dlatego urzędnicy zobowiązali firmę do zajęcia stanowiska w sprawie zmian do 15 lipca.

Nawet jeśli jakaś data podczas tych rozmów się pojawiła to raczej nie ma ona charakteru wiążącego. Jeśli została jednak uzgodniona to z pewnością zostanie dotrzymana - twierdzi rzecznik Stalexportu Rafał Czechowski.

Firma nie musi jednak zgadzać się na niekorzystne dla siebie zmiany. Gwarantuje jej to koncesja z 1997 roku.