Oświęcimski sąd zdecyduje, co dalej ze sprawą kradzieży szpil służących do przytwierdzania szyn na rampie w byłym obozie zagłady Auschwitz II - Birkenau. Pod koniec czerwca dwaj kanadyjscy nauczyciele chcieli zabrać z rampy szpile. Zostali zauważeni i przekazani w ręce policjantów. Po przesłuchaniu wyszli na wolność. Nie usłyszeli żadnych zarzutów.
Policja w Oświęcimiu, działająca pod nadzorem prokuratury rejonowej na przełomie czerwca i lipca, umorzyła sprawę przed wszczęciem postępowania. Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau złożyło zażalenie. Policjanci uznali, że brakowało podstaw do kontynuowania postępowania. Zabrakło znamion przestępstwa kradzieży dobra o istotnym znaczeniu dla kultury narodowej - powiedział zastępca prokuratora rejonowego w Oświęcimiu Mariusz Słomka.
Bartosz Bartyzel z biura prasowego muzeum Auschwitz potwierdził, że placówka złożyła zażalenie, ale wstrzymał się od komentarzy.
Zażalenie rozpatrzy 19 sierpnia sąd w Oświęcimiu. Prokurator Słomka powiedział, że możliwe są dwie decyzje: podtrzymanie umorzenia, które stanie się wówczas ostateczne, względnie zwrócenie sprawy do prokuratury, o ile sąd dopatrzy się braków w postępowaniu.
Rzecznik prasowy Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Jarosław Mensfelt mówił w czerwcu, że Kanadyjczycy usiłowali ukraść szpilki z rampy, nieopodal stojących tam historycznych wagonów. Miały to być pamiątki z pobytu w muzeum. Dodał, że musieli mieć świadomość, iż popełniają przestępstwo. Wchodząc na teren byłego Auschwitz II - Birkenau przez Bramę Główną, musieli zauważyć napisy, że jest to teren muzeum i że obiekt znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO - mówił.