Za winnego przekroczenia obrony koniecznej, a nie zabójstwa i usiłowania zabójstwa młodych mężczyzn w sylwestrową noc w Bukowinie Tatrzańskiej uznał Sąd Apelacyjny w Rzeszowie 28-letniego Gruzina Bekę B. Mężczyzna został skazany na 6 lat więzienia. Wyrok jest prawomocny.

Sąd apelacyjny zmienił kwalifikację prawną czynu - z zabójstwa i usiłowania zabójstwa na przekroczenie obrony koniecznej - i złagodził wyrok, orzeczony wobec Gruzina w maju przez sąd w Krośnie. Sąd I instancji skazał Bekę B. na 15 lat więzienia, uznając go winnym obu czynów zarzuconych mu przez prokuraturę: zabójstwa Artura S. i usiłowania zabójstwa Jakuba K.

Sprawa Gruzina poruszyła w Nowy Rok 2015 mieszkańców całej Polski i odbiła się szerokim echem w mediach. Mieszkający w Polsce Beka B. wraz z żoną i przyjaciółmi witał Nowy Rok na zabawie w lokalu w Bukowinie Tatrzańskiej. Tam miała wywiązać się kłótnia z innymi gośćmi zabawy sylwestrowej.

Kiedy awantura przeniosła się na zewnątrz, doszło do bójki, w czasie której B. miał zaatakować nożem dwóch mężczyzn. Obaj z ciężkimi ranami kłutymi i ciętymi trafili do szpitala w Zakopanem. Lekarzom nie udało się uratować Artura S.

Po zdarzeniu policja poszukiwała sprawcy. B. został zatrzymany w Warszawie trzy dni po zabójstwie.

Prokuratura zarzuciła Gruzinowi zabójstwo 23-letniego Artura S., mieszkańca podkarpackiego Jedlicza, i usiłowania zabójstwa młodszego o rok Jakuba K. przez zadanie szeregu ciosów nożem.

Beka B. w czasie śledztwa i procesu nie przyznał się do winy. Utrzymywał, że to on i jego towarzysze byli zaczepiani przez około 10-osobową pijaną grupę, która bawiła się sylwestrowej nocy w tym samym lokalu. Miały to być zaczepki na tle rasistowskim. Gruzin twierdził też, że działał w obronie własnej i swojej rodziny, a nóż odebrał jednemu z napastników.

W uzasadnieniu wtorkowego wyroku sędzia Stanisław Sielski powiedział, że sąd apelacyjny nie w pełni podziela ocenę wydarzeń, jakiej dokonał sąd w Krośnie. Sąd I instancji przyjął, że to obie strony - polska i tzw. gruzińska - dążyły do siłowego rozwiązania konfliktu. Tymczasem sąd apelacyjny uznał, że to strona polska była stroną zaczepiającą, bardziej agresywną. Przypomniał, że to grupa polska wybiegła za gruzińskimi rodzinami, które wyszły z lokalu i chciały odjechać, że Polacy okrążyli samochód oskarżonego i uniemożliwili odjazd jemu i jego bliskim. Jak zaznaczył sędzia, później za oddalającym się pieszo oskarżonym pobiegło czterech mężczyzn.

Widać wyraźnie podział na tych, którzy są w ofensywie i którzy są w defensywie (...), na grupę, która atakuje, i na grupę, która chce odjechać - mówił sędzia.

Dodał, że w końcowej fazie Beka B. pozostał z dwoma mężczyznami, którym zadał ciosy nożem.

Jak podkreślił sędzia, prawo pozwala na to, by osoba atakowana broniła się, a obrona ma być skuteczna, ale - jak zastrzegł - nie oznacza to, że może być to obrona dowolna; prawo stawia granice tej obrony. Obrona ma być skuteczna, ale podjęta takimi metodami, żeby spowodować jak najmniejsze skutki. Naszym zdaniem, użycie noża jest przekroczeniem granic obrony koniecznej - mówił sędzia.

Przypomniał, że Kodeks karny mówi, że życie ludzkie jest najwyższą wartością, która podlega ochronie. A oskarżony jako mistrz judo Gruzji mógł użyć swojej siły i umiejętności sportowych do obrony przed napastnikami.

Sielski zauważył też, że przestępstwo przekroczenia granic obrony koniecznej jest przestępstwem uprzywilejowanym i sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Jednak - jak zaznaczył - odstąpienie od wymierzenia kary w takiej sytuacji, przy takich skutkach, byłoby niezasadne, natomiast kara 6 lat pozbawienia wolności jest karą zasadną. Uwzględnia z jednej strony, że mieliśmy do czynienia z obroną i przekroczeniem jej granic, a z drugiej - z tragicznymi skutkami, do jakich to zdarzenie doprowadziło - mówił sędzia.

Sąd I instancji nakazał też Bece B. zapłacenie 160 tys. zł rodzicom Artura S. i 60 tys. zł jego bratu oraz 60 tys. zł Jakubowi K. - tytułem częściowego zadośćuczynienia i odszkodowania. W tej części sąd apelacyjny utrzymał wyrok w mocy.

Na ogłoszeniu wyroku nie było oskarżonego ani jego obrońcy.

Wyrok jest prawomocny. Stronom przysługuje prawo kasacji do Sądu Najwyższego.


(edbie)