PSL zagłosuje przeciwko projektowi PO o zakazie finansowania partii politycznych z budżetu. Platforma upierała się, by ten punkt znalazł się jeszcze przed wakacyjną przerwą w Sejmie. Ludowcy się na to zgodzili, ale tylko po to, by zagłosować przeciwko. Jednak reporterzy RMF FM w całym zamieszaniu dostrzegli znaczący, sportowy kontrast.

Oficjalnie do kamery politycy wyrażają troskę o budżet państwa. A poza kamerą troszczą się o własne budżety domowe. Chętnie sięgają na przykład po sejmowe dotacje na swoje zajęcia sportowe.

Politycy postanowili przypomnieć społeczeństwu, że pamięć o wyborach obietnicach jest wciąż żywa. Rzecz nie leży jednak w tym, aby owe obietnice realizować. Nieoficjalnie chodzi o to, żeby projekt zakazujący finansowania partii z budżetu pokazać, a następnie pozwolić zamordować rękami opozycji i niechętnemu zmianom PSL-u. Samemu jednak móc powiedzieć: „Próbowaliśmy, ale nie pozwolili nam”.

Poza tym taka wrzutka na zakończenie leniwego sejmowego sezonu dobrze służy wizerunkowi. Potem już z czystym sumieniem można za pieniądze podatnika iść pograć w piłkę z kolegami z ław poselskich. Świadomość, że grają za państwowe pieniądze, nie paraliżuje im ruchów. Na same stroje sportowe wydali ponad 20 tysięcy złotych. Posłowie podkreślają, że do zajęć sportowych dopłacają również z własnej kieszeni. Ze szczerością przyznają, że płacą za dojazd i pranie ubrań.