Są zarzuty dla Piotra R., który w spektakularny sposób uciekł z warszawskiego szpitala konwojującym go policjantom – dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Prokuratura postawiła też zarzuty Rafałowi N., który w szpitalu sterroryzował bronią funkcjonariuszy. Obaj mężczyźni zostali już przesłuchani. Prokuratura chce dla nich trzymiesięcznego aresztu. Piotr R. odsiadywał 7 lat więzienia za wyłudzenia oraz oszustwa.


Piotr R. jest podejrzany o tak zwane bezprawne samouwolnienie. Jako że działał w porozumieniu z innymi osobami, mowa o kwalifikowanej formie tego przestępstwa, za które grożą mu trzy lata więzienia. Do tego prokuratura zarzuca mu nielegalne posiadanie broni - chodzi o pistolet znaleziony przy nim podczas zatrzymania w gdańskim hotelu.

Z kolei Rafał N. ma odpowiadać za czynną napaść na funkcjonariusza z użyciem broni. Tu kara wynosi do 10 lat więzienia. Dziś w prokuraturze zarzuty mają usłyszeć dwaj pozostali wspólnicy Piotra R.

Piotr R. wpadł w jednym z gdańskich hoteli

Piotr R. został zatrzymany w sobotę przez stołecznych i poznańskich policjantów. Wraz z Piotrem R. wpadli jego trzej wspólnicy. Piotr R., który na koncie ma oszustwa i wyłudzenia, był ścigany w całej Polsce, także przez "łowców cieni" - specjalny wydział CBŚP.

W akcję zatrzymań poza stołecznymi policjantami zaangażowani byli funkcjonariusze ze specjalnej grupy poszukiwawczej z Poznania, a także antyterroryści. Policjanci ustalili, że zbieg uciekł samochodem do Poznania. Dlatego zaangażowano tamtejszych policjantów ze specjalistycznej grupy, która w lutym ub. roku brała udział w zatrzymaniu Kajetana P. na Malcie.

Piotr R. z Poznania wyjechał przez Bydgoszcz do Trójmiasta. Tam zdecydowano się go zatrzymać.

Piotr R. wpadł w jednym z gdańskich hoteli. Zameldował się tam na belgijski dowód tożsamości. W zatrzymaniu brali udział antyterroryści - w pokoju podejrzanego znaleźli naładowaną broń palną, amunicję, a pod materacem ukrył ponad 10 tys. złotych. Wszystkie te przedmioty oraz pieniądze zostały zabezpieczone.

Z kolei dwaj wspólnicy wpadli w okolicy Siedlec - jeden z nich to Rafał N., który sterroryzował w szpitalu policjanta. Trzeci z pomocników został zatrzymany w Ożarowie Mazowieckim - ten mężczyzna odpowiadał za transport po ucieczce.


Skąd wspólnicy wiedzieli, że Piotr R. zostanie przewieziony do szpitala?

Piotr R. uciekł policjantom ze szpitala przy Banacha w Warszawie w piątek 26 maja. Wcześniej, przed wizytą w placówce, zeznawał w prokuraturze. Był świadkiem w sprawie dotyczącej oszustw, prowadzonej przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Śródmieście. Po zakończeniu przesłuchania - zamiast do aresztu śledczego, gdzie był osadzony - przewieziono go do szpitala.

42-latek miał w czasie przesłuchania w prokuraturze powiedzieć, że źle się czuje - i dlatego trafił na Banacha na rutynowe badania.

Mężczyzna był konwojowany przez grupę policjantów, ale mimo to udało mu się uciec z budynku szpitala. Nieznany mężczyzna sterroryzował bronią konwojenta, po czym skazany wraz z napastnikiem uciekli samochodem.

Okoliczności ucieczki 42-latka bada prokuratura ze stołecznej Ochoty. Zabezpieczono m.in. monitoring ze szpitala i przesłuchano świadków. Śledczy muszą ustalić, czy to była od dawna planowana akcja, a na taką wygląda. Zagadką pozostaje, skąd wspólnik lub wspólnicy wiedzieli o przesłuchaniu w prokuraturze, a także o przewiezieniu mężczyzny do szpitala. Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM, w tej sprawie przesłuchano już prokurator prowadzącą śledztwo.

Według informacji naszego reportera, sprawdzane będzie, czy informacja o tych czynnościach mogła wypłynąć z zakładu karnego, od konwojentów, a także pogotowia. Jest podejrzenie, że budynek prokuratury był obserwowany.

Zachowanie konwojentów bada także wydział kontroli wewnętrznej w stołecznej policji.

Uciekinier odsiadywał 7 lat więzienia za wyłudzenia oraz oszustwa.

(mpw)