Mężczyzna w Warszawie miał ponad dwa promile alkoholu we krwi, a gdy zobaczył straż miejską, próbował uciekać, ale spadł z roweru.

Strażnicy miejscy patrolujący Krakowskie Przedmieście zobaczyli cyklistę, który miał duże problemy, aby utrzymać prosty tor jazdy na szerokiej ulicy. Postanowili zatrzymać walczącego o utrzymanie się na jezdni rowerzystę. Podjechali bliżej i poprosili, żeby się zatrzymał. Mężczyzna próbował uciec. Spadł jednak z roweru.

Strażnicy zabezpieczyli miejsce upadku, a gdy podeszli bliżej, mieli już podejrzenia, skąd wzięła się w rowerzyście taka brawura. Opary, które otaczały mężczyznę, wskazywały jednoznacznie, co było przyczyną ułańskiej fantazji. Potwierdził to alkomat wezwanej na miejsce zdarzenia załogi policji.

Zatrzymany miał we krwi 2,25 promila alkoholu, a mimo tego próbował wrócić do domu na rowerze - podkreślił Jerzy Jabraszko ze Straży Miejskiej. Rowerzysta został ukarany mandatem, którego wysokość według nowego taryfikatora wynosi 2 500 złotych.

To i tak nic w porównaniu z zagrożeniem, jakie sprowadził pijany rowerzysta na siebie i innych uczestników ruchu drogowego - zaznaczył Jabraszko.