Ewa Sowińska złożyła rezygnację z funkcji Rzecznika Praw Dziecka. Termin jej dymisji to 30 czerwca - oświadczył marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Oświadczenie o dymisji Sowińska napisała odręcznie na kartce papieru. We wtorek rano zapowiadała, że poczeka ze swoją dymisją do ostatniej chwili, czyli do środowego posiedzenia Sejmu, który miał rozpatrywać jej sprawę.

Powodów, dla których marszałek Komorowski zgodził się na propozycję Sowińskiej jest kilka. Pierwszy jest natury organizacyjnej: odwołanie rzecznik przez Sejm mogłoby oznaczać, co prawda ustawowo dopuszczalne, ale jednak kontrowersyjne naruszenie zasady kadencyjności. Z pewnością budziłoby to szereg wątpliwości i dlatego decyzja Sowińskiej pozwoliła uniknąć tego dyskomfortu.

Ważny jest również fakt, że stary Rzecznik Praw Dziecka przestaje pełnić swoją funkcję dopiero z chwilą zaprzysiężenia nowego, a powołanie następcy Ewy Sowińskiej będzie trochę trwało. Potencjalnymi następcami odchodzącej pani Rzecznik są Anna Leśnodorska i Marek Michalak.

Wreszcie po trzecie, dzięki temu, że marszałek przyjął dymisję pani rzecznik, udało się uniknąć, jak zaznaczył sam Bronisław Komorowski, nieprzyjemnej dla wszystkich debaty dotyczącej działalności Sowińskiej.

Odwołania rzeczniczki, która zasłynęła wieloma kontrowersyjnymi pomysłami, kategorycznie domagały się PO i SLD. A lista zarzutów wobec niej jest bardzo długa; w ogromnym skrócie brzmi następująco: Sowińska była bardziej prokuratorem niż obrońcą praw dzieci oraz wielokrotnie sprzeniewierzyła się złożonej w Sejmie przysiędze.

Sowińska zasłynęła oskarżeniem Teletubisia Tinky-Winky o homoseksualizm oraz wypowiedzią, że kobiety w ciąży nie powinny oglądać horrorów. A także pomysłami, by zakazać pracy z dziećmi homoseksualistom, urzędowo rejestrować konkubinaty oraz ostatni, by zakazać uprawiania seksu przed 18 rokiem życia.