Z analizy statystyk wynika, że coraz więcej chorych, np. na grypę, szuka pomocy w Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych. Tymczasem tam powinno pomagać się głównie osobom, których życie jest zagrożone.


Wojewoda dolnośląski zaapelował do chorych, aby nie jechali do SOR-ów, jeśli nie jest to konieczne. Na terenie Dolnego Śląska są aż 33 przychodnie, centra medyczne, a także szpitale, które mają podpisaną umowę na udzielane pomocy w dni wolne od pracy, święta, a także w dni powszednie między 18 a 8 rano. I to w tych miejscach chorzy, których życie nie jest zagrożone, powinni w pierwszej kolejności szukać pomocy.

Tymczasem z obserwacji lekarzy pracujących na oddziałach ratunkowych wynika, że większość chorych przychodzi od razu na te oddziały, tworząc kolejki. Dlatego na wizytę w gabinecie czeka się tam nawet kilka godzin. A w przychodniach świadczących nocną opiekę korytarze świecą pustkami.

Pacjenci mogą udać się po pomoc do dowolnego punktu dyżurnego (np. tam gdzie mają najbliżej), niezależnie od tego gdzie mieszkają, i do którego lekarza POZ złożyli deklarację. Ze świadczeń nocnej pomocy medycznej można skorzystać w przypadku dolegliwości, z powodu których w ciągu dnia zgłosilibyśmy się do lekarza podstawowej opieki medycznej.

Informacje o placówkach, które w takim trybie funkcjonują na Dolnym Śląsku można znaleźć na stronach internetowych NFZ.