Zarzut spowodowania w stanie nietrzeźwości wypadku, w którym zginęła kilkunastoletnia dziewczyna, i zarzut kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości usłyszała kobieta, która w niedzielę w szczecińskim Wielgowie potrąciła 15-latkę. Dziewczynę przewieziono do szpitala w ciężkim stanie. Zmarła w poniedziałek rano.

Jak poinformował prokurator Jacek Powalski z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, 37-letnia kobieta usłyszała dwa zarzuty. Pierwszy zarzut dotyczący spowodowania wypadku w ruchu lądowym w stanie nietrzeźwości, w następstwie którego śmierć poniosła jedna osoba (...), za które grozi kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat 12, oraz przestępstwa polegającego na kierowaniu pojazdem w stanie nietrzeźwości pomimo uprzedniego prawomocnego skazania za to przestępstwo (...), za co grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu - podał prokurator.

37-latka przyznała się do popełnienia obu zarzucanych jej przestępstw. Jak donosi reporterka RMF FM Aneta Łuczkowska, kobieta zeznała w prokuraturze, że w dniu wypadku piła piwo - od czterech do ośmiu puszek. Ile ich było dokładnie - nie pamięta. Nie pamięta również, jak doszło do wypadku, dlaczego wjechała na chodnik, uderzyła w pieszą i zatrzymała się na murze. Z samego zdarzenia - jak zeznała - zapamiętała jedynie krzyki.

Przesłuchanie możliwe było dopiero dzisiaj, bo wcześniej kobieta trzeźwiała i nie była w stanie odpowiedzieć na pytania.

Sąd zdecydował już, że najbliższe trzy miesiące podejrzana spędzi w areszcie.

Tragiczne wydarzenia rozegrały się w Szczecinie 3 maja późnym wieczorem. 37-latka potrąciła idącą poboczem 15-latkę, następnie jej samochód uderzył w ogrodzenie, a kobieta uciekła z miejsca wypadku. Ukryła się w mieszkaniu rodziny, ale udało się ją zatrzymać jeszcze tej samej nocy dzięki relacjom świadków. W chwili zatrzymania miała około 2 promili alkoholu w organizmie. Jak się ponadto okazało, już wcześniej straciła prawo jazdy za jazdę po pijanemu.

(md, edbie)