Policja zna personalia kierowcy chevroleta, który śmiertelnie potrącił 4-letniego chłopca w Gorzowie Wielkopolskim. Jest on poszukiwany, być może wkrótce zostanie także wydany za nim list gończy. Mężczyzna uciekł pieszo, porzucając auto, którym zabił dziecko.

Do wypadku doszło w niedzielę na skrzyżowaniu ulic Armii Polskiej i 30 stycznia ok. godziny 17:30. 

4-latek i jego ojciec jechali na rowerach po chodniku, według innej wersji stali przed przejściem dla pieszych.

Na skrzyżowaniu kierowca chevroleta zderzył się z bmw, odbił się od niego i uderzył w chłopca, który zginął na oczach ojca. "Ojciec trzymał dziecko na rękach. To okropny, tragiczny widok" - mówili świadkowie gazecie "Fakt".

Bezpośrednio po wypadku kierowca chevroleta pieszo oddalił się z miejsca zdarzenia - relacjonował rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy. Policja podejrzewała, że mężczyzna mógł być pod wpływem alkoholu bądź narkotyków. Natomiast 26-latek kierujący bmw był trzeźwy. Prawdopodobnie do wypadku nie doszło z jego winy.

Polsat News dowiedział się, że jeżeli w ciągu najbliższych godzin mężczyzna nie zostanie zatrzymany, to za zgodą prokuratora policja opublikuje list gończy. 

Świadkowie, na których powołuje się portal, twierdzą, że pasażer chevroleta miał krzyknąć do kierowcy: "Uciekaj! Zabiłeś go". Pasażer ma być synem kierowcy, który zbiegł.

Z kolei portal gorzowianin.pl podaje, kierowca chevroleta krótko po zdarzeniu miał uciec do pobliskiej kamienicy, w której mieszka.