Pięćdziesięcioletni kierowca z Radomia zmarł w kabinie ciężarówki przed polsko-ukraińskim przejściem granicznym w Dorohusku. Mężczyzna dwa dni czekał na odprawę i wjazd na Ukrainę. Okoliczności śmierci bada już prokuratura. Na polsko-ukraińskich przejściach ustawiły się gigantyczne kolejki.

Celnicy zapowiadają, że nie przerwą protestu. Kolejki na przejściach granicznych będą jeszcze dłuższe - mówi RMF FM szefowa Federacji Związków Zawodowych Służby Celnej Iwona Fołta. Żądający podwyżek i zwiększenia liczby etatów celnicy biorą zwolnienia lekarskie lub urlopy na żądanie.

W samym Dorohusku kierowcy TiR-ów na odprawę muszą czekać 36 godzin, w Hrebennem 32, w Korczowej 24.

W Hrebennem w nocy nie odprawiono żadnej ciężarówki, bo nie było celnika z odpowiednimi uprawnieniami. Na dzienną zmianę zgłosiło się do pracy trzech funkcjonariuszy z około dwudziestu, którzy pracować powinni. Podobna sytuacja jest na przejściu w Korczowej.

Krakowski reporter RMF FM informuje ponadto, że - z powodu strajku celników - niewielkie opóźnienia z odprawami są na lotnisku w Balicach. Samoloty odlatują jednak zgodnie z planem.

Największa frekwencja celników jest w Dorohusku. Do pracy zgłosiło się osiemnastu, ale minimalna liczba zapewniająca płynność odpraw to dwudziestu trzech. W nocy co prawda odprawiono tam około dwustu ciężarówek, jednak w kolejce czeka trzy razy tyle. Powód absencji na wszystkich przejściach ten sam - zwolnienia lekarskie i urlopy na żądanie.

Nikt z nami nie chce rozmawiać, nikt nie chce się pochylić nad problemami służby celnej - twierdzi Fołta. Dodaje ona, że w tej chwili braki w jednostkach organizacyjnych służby celnej na granicy wschodniej są tak duże, że celnicy, którzy zostali w służbie nie są w stanie zapełnić tej luki. W ubiegłym roku ze służby odeszło ponad tysiąc osób, w tym roku może być jeszcze gorzej.

A ministerstwo finansów, któremu podlegają celnicy składa obietnice. Najpierw, doraźnie, grupa celników zostanie przerzucona do Dorohuska z innych przejść granicznych:

Rzecznik resortu Jakub Lutyk przekonuje, że niedługo skończą się problemy kadrowe na wschodniej granicy.

Celnicy żądają także zmiany przepisów dotyczących ich ochrony prawnej. Ministerstwo finansów, przyznaje, że przepisy antykorupcyjne są rzeczywiście dosyć niefortunne. Mówią one o tym, że jeżeli zostanie wszczęte przez prokuraturę postępowanie, to automatycznie, zgodnie z ustawą o służbie celnej, celnik jest wyrzucany ze służby. Jeżeli nawet oczyści się on z zarzutów i zostanie przywrócony do służby, nie przysługuje mu z tego tytułu żadna rekompensata. Rzecznik resortu zapewnia, że niefortunne przepisy zostaną wkrótce zmienione.