Ostra niewydolność krążeniowa – tak brzmi wstępna opinia po sekcji zwłok 44-letniego oficera BOR-u, którego znaleziono martwego w nocy z poniedziałku na wtorek w jego domu. Wszystko wskazuje więc na to, że można wykluczyć samobójstwo oraz zabójstwo - dowiedział się reporter RMF FM Mariusz Piekarski.

Prokuratorzy czekają jeszcze na pełne wyniki badań, w tym testów na obecność w organizmie oficera alkoholu, narkotyków a także leków. Chcą też sprawdzić, czy major Marek K. leczył się i miał zaplanowane zabiegi medyczne.

Jak usłyszał nasz reporter w prokuraturze, drobne rany i otarcia na ciele majora Marka K. (w mediach pojawiła się informacja m.in. o ranie na łuku brwiowym) najprawdopodobniej powstały kilka dni przed jego śmiercią i nie mają związku ze zgonem.

Ostatni kontakt z Markiem był dzień przed jego śmiercią, czyli w niedzielę. Nic mi nie wiadomo o pobycie Marka w szpitalu - napisał na Twitterze rzecznik Biura Ochrony Rządu Dariusz Aleksandrowicz. Marek w sierpniu nie przebywał również na zwolnieniu lekarskim. W poprzednim tygodniu przebywał na urlopie wypoczynkowym... - wyjaśnił.

(mn)