Amerykańscy żołnierze zabili 82 uzbrojonych zwolenników Saddama Husajna – informuje agencja AFP, powołując się na muzułmańskiego duchownego. Do walk miało dojść w obozie szkoleniowym w pobliżu granicy z Syrią. Według imama starcia wybuchły w środę i trwały ponad 12 godzin.

Od kilku dni armia amerykańska prowadzi operację przeciwko zwolennikom Saddama Husajna, którzy przeszli do wojny partyzanckiej.

Jedna z największych bitew została stoczona w pobliżu Baladu - miasta leżącego ok. 50 km od Bagdadu. Patrol pancerny wpadł tam w zasadzkę Irakijczyków.

Według Centralnego Dowództwa, w starciu zginęło 27 zwolenników obalonego reżimu. Strat własnych nie ujawniono.

Lokalni mieszkańcy twierdzą, że żołnierze amerykańscy - prawdopodobnie przez pomyłkę - zabili jeszcze pięciu cywilów, których wzięli za partyzantów.

19:25