​Krwotok i wykrwawienie się były przyczyną śmierci kibica zranionego gumową kulą w Knurowie. Takie są wstępne wyniki przeprowadzonej dziś sekcji zwłok. Opinia w tej sprawie trafiła już do prowadzącej śledztwo prokuratury w Gliwicach.

27-latek nie miał żadnych innych ran. Wiadomo, że gumowy pocisk, który mają śledczy, przebił skórę mężczyzny w okolicy prawego ramienia. Tutaj doszło do uszkodzenia naczyń krwionośnych i właśnie to skutkowało krwotokiem wewnętrznym i też prawdopodobnie zewnętrznym - mówi prokurator Piotr Żak. Jak dodaje - na razie nie wiadomo, z jakiej odległości padł strzał, ani który z policjantów strzelił do kibica.

Mężczyzna osierocił kilkuletnie dziecko. Prokuratura już stara się, by opiekę prawną nad nim przekazać jego bliskim.

Będzie raport policji po interwencji

Minister Spraw Wewnętrznych Teresa Piotrowska zażądała już od Komendanta Głównego Policji raportu dotyczącego zamieszek, do których doszło po sobotnim meczu w Knurowie. Ma się w nim znaleźć dokładny opis wydarzeń. Szef KGP ma wyjaśnić, czy policjanci działali w ramach ustalonych procedur, głównie dotyczących użycia broni gładkolufowej. Minister czeka też na informację, czy funkcjonariusze ostrzegli tłum, że użyją gumowych pocisków. 

W tym raporcie, policja szczegółowo, punkt po punkcie, minuta po minucie rozpisze te wszystkie działania - zapewnia Małgorzata Woźniak z MSW. Jak dodaje, działania policjantów "były reakcją na awanturę stadionową i chuligańskie zachowania kibiców obu drużyn". Gdyby policja nie zareagowała i doszło do konfrontacji pseudokibiców, pojawiłyby się pytania, dlaczego nie zareagowała i dlaczego do starć doszło. W każdym przypadku, w którym dochodzi do łamania prawa i zakłócenia porządku publicznego, policja jest zobowiązana do podejmowania odpowiednich działań - dodaje. Jak zaznacza Małgorzata Woźniak, z informacji, które do tej pory zostały przekazane MSW wynika, że "to zagrożenie bezpieczeństwa zawodników i kibiców spowodowało trzykrotne przerwanie meczu przez sędziego".

Zawodnicy byli zmuszeni do opuszczenia boiska, gdy wtargnęli na nie chuligani, dążąc do konfrontacji z kibicami drużyny przyjezdnej. Policja, nie chcąc dopuścić do konfrontacji i starć pomiędzy dwiema grupami kibiców, podjęła decyzję o użyciu środków przymusu bezpośredniego. Dodajmy, że w stronę policjantów poleciały niebezpieczne przedmioty, m.in. race i petardy. Mimo wezwań te osoby, które dążyły do konfrontacji, wdarły się na murawę. Gdyby policjanci nie podjęli działań, doszłoby do starć - podkreśla rzeczniczka MSW. 

Są pierwsze zarzuty

Do burd doszło po meczu Concordii Knurów z Ruchem Radzionków. Śmierć 27-latka była powodem zamieszek na ulicach Knurowa w sobotę oraz w niedzielę. Do tej pory zatrzymano w tej sprawie 36 osób.

Zarzuty usłyszały trzy pierwsze osoby. Podejrzani przyznali się i zostali zwolnieni - mówi prokurator Piotr Żak. Tym trzem osobom, z którymi już wykonano czynności, przedstawiono zarzuty zmuszania funkcjonariuszy do odstąpienia od czynności służbowych groźbą oraz przemocą, a także zniszczenia mienia - dodaje.

Jeszcze dziś zarzuty mają usłyszeć kolejni trzej mężczyźni.

(MRod)