Policja i służby specjalne podzieliły się już zadaniami w związku z zaginięciem wojskowego szyfranta Stefana Zielonki - dowiedział się reporter RMF FM Marek Smółka. Niezwykle cenny dla wywiadu Zielonka zaginął w Wielkanoc. Od tej pory nie dał znaku życia.

Każda ze służb bada poszczególne wątki sprawy. Każdy wątek jest sprawdzany. My podzieliliśmy wątki do sprawdzenia przez policję, przez służby specjalne, przez wywiad, przez żandarmerię. Każda służba posuwa się do przodu - mówi Komendantem Głównym Policji Andrzej Matejuk.

Nad całością czuwa prokuratura woskowa, która od czwartku prowadzi śledztwo pod kątem ewentualnej dezercji Zielonki. Nie znaczy to jednak, że dezercja to najbardziej prawdopodobna hipoteza. Porzucenie służby to jedynie punkt zaczepienia dla śledczych.

Do tej pory minister obrony i minister odpowiadający za służby forsują osobiste problemy jako przyczynę zniknięcia chorążego Stefana Zielonki, a ryzyko zdrady kraju uznają za marginalne. Komendant główny nie faworyzuje żadnej z hipotez: W tej chwili wszystkie wersje są brane pod uwagę jako bardzo wiarygodne. My nie mówimy, że ta wersja pierwsza, druga, czy trzecia jest mniej ważna. Wszystkie wersje są wyjaśniane równolegle. Badane są więc hipotezy od ucieczki, przez samobójstwo, aż po zwerbowanie chorążego przez obcy wywiad.