Ponad 40 tysięcy polskich pielęgniarek może w każdej chwili odejść z pracy, bo mają już uprawnienia emerytalne. W ciągu kolejnych czterech lat wiek emerytalny przekroczy ich drugie tyle. To alarmujące dane z najnowszego raportu, przygotowanego przez Naczelną Radę Pielęgniarek i Położnych. Średnia wieku polskiej pielęgniarki to już prawie 51 lat.

Jak donosi dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski, minister zdrowia Konstanty Radziwiłł chce rozwiązać problem, odbudowując prestiż zawodu. Miałyby temu służyć choćby kampanie społeczne, zachęcające do podjęcia takiej pracy.

Szef resortu zdrowia mówi również o nowej formie kształcenia, a także wprowadzeniu medycznych zawodów pomocniczych: np. asystentki pielęgniarki wykonującej proste czynności medyczne.

Sęk w tym - jak zauważa Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek - że pielęgniarki z wyższym wyksztalceniem uciekają z zawodu albo w ogóle nie podejmują pracy po studiach, bo nie ma dla nich perspektyw finansowych.

Widzą, że idąc do tego zawodu, dostają najniższą płacę krajową - no to szukają pracy gdzie indziej - stwierdza krótko Małas.

Szefowa Naczelnej Rady przyznaje, że w ostatnich latach w ślad za tzw. podwyżką Zembali, czyli 4 razy 400 złotych, zwiększyła się liczba chętnych na wydziałach pielęgniarskich - ale co z tego, skoro na świeżo upieczonego absolwenta czeka już zagraniczna oferta pracy 5-6 razy wyższa niż w polskim szpitalu?

Jak zaznacza Zofia Małas, pielęgniarek brakuje w całej Europie, dlatego kraje bogatsze "wysysają" polski rynek z najmłodszych pielęgniarek. W Polsce, według propozycji resortu zdrowia, pielęgniarka powinna dostawać na starcie 12 złotych za godzinę - w Wielkiej Brytanii może dostać 12... funtów.


(e)