Mieszkańcy miasta i gminy Słupsk mają dość niewiedzy związanej z planowaną budową tarczy antyrakietowej. Do dziś nie poznali szeregu ograniczeń związanych z bezpieczeństwem na terenach graniczących z przyszłą amerykańską bazą, która ma powstać w Redzikowie koło Słupska w woj. pomorskim.

Chodzi między innymi o ograniczenia związane z wysokością budynków powstających w gminie czy wielkości stref bezpieczeństwa, do których nie będą mogli wchodzić cywile. Zdaniem niektórych mieszkańców brak takich danych od lat już utrudnia normalne życie w Słupsku.

Nie wiadomo, jak planować biznes, jak mają wyglądać mieszkania, jak mają wyglądać zakłady, jaka będzie dopuszczona wysokość zabudowań, jakie będą strefy zagrożeń. Nie wiemy, co tu naprawdę będzie się działo. Jakie będą przepisy lokalne ograniczające nam działalność, budownictwo, infrastrukturę -
mówi reporterowi RMF FM Wiesław Śledź, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Słupska i Regionu. Zdaniem Piotra Malinowskiego, który także jest członkiem stowarzyszenia, niewiedza w realny sposób utrudnia życie przedsiębiorcom. Nie wiadomo nawet z kim konsultować tę sprawę. MON odsyła do Amerykanów, Amerykanie do MON-u. Na dobrą sprawę nie wiemy z kim konsultować ewentualne inwestycje - dodaje.  

Ograniczenia? Będą...

O ograniczeniach związanych z bezpieczeństwem wokół przyszłej amerykańskiej bazy wiadomo na razie tyle, że będą. Szczegółów nie znają także ani w Urzędzie Miejskim ani w Urzędzie Gminy Słupsk. Wszelkie szczegóły są tak naprawdę pozostawiane gdzieś na szczeblu ministerialnym. Samorząd miasta nie jest informowany jak duża będzie strefa bezpieczeństwa, jaki będzie jej promień od instalacji, która ma powstać na terenie dawnego lotniska. To może budzić pewne wątpliwości, pewne pytania o to, czy strefa będzie dochodzić do granic administracyjnych miasta, czy będzie się ograniczać tylko do terenu lotniska. W takiej sytuacji warto zachować spokój i konsekwentnie pytać o szczegóły - twierdzi Dawid Zielkowski, rzecznik prezydenta Słupska. Mniej spokojnie mówią o sprawie w Urzędzie Gminy. Jak przyznaje wójt gminy Słupsk Barbara Dykier gmina poniosła już przez niewiedzę dotyczącą tarczy konkretne straty.

Z powodu ograniczeń wstrzymano opracowanie miejscowych planów zagospodarowania pod elektrownie wiatrowe w Grąsinie i Bukówce. Są to straty wymierne w wysokości około 5 mln zł rocznie, z tytułu utraty podatku od nieruchomości. Brak zgody na  budowę ścieżki rowerowej Redzikowo-Słupsk, drogi Redzikowo-Jezierzyce, brak również decyzji co do miejsca lokalizacji świetlicy wiejskiej. Ponadto w 2009 roku w ramach rekompensaty za lokalizację tarczy antyrakietowej przekwalifikowano drogę wojewódzką Słupsk-Ustka na drogę krajową, która to miała być zmodernizowana. Niestety do dnia dzisiejszego nie doczekaliśmy się realizacji tak ważnej dla regionu inwestycji - wylicza Dykier. Dodaje, że zgodnie z telefonicznymi ustaleniami w Ministerstwie Obrony Narodowej, do końca czerwca ma odbyć się spotkanie z przedstawicielami resortu. Władze gminy mają nadzieję, że poznają wreszcie szczegółowe informacje dotyczące bazy.

Tajne negocjacje

Wydaje się to jednak mało prawdopodobne. Ministerstwo Obrony Narodowej albo samo jeszcze nie wie, albo nie chce lub nie może mówić o szczegółach. Oficjalnie wciąż są one ustalane. Negocjacje wydłużyła między innymi wprowadzona kilka lat temu zmiana rodzaju systemu obrony przeciwrakietowej, który ma zostać rozmieszczony w Polsce.

Zgodnie z zapisami Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Stanów Zjednoczonych Ameryki o rozmieszczeniu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej antybalistycznych obronnych rakiet przechwytujących i modyfikującego ją Protokołu, strona polska zobowiązana jest do zapewnienia, że wykorzystanie terenów wokół amerykańskiej bazy obrony przeciwrakietowej w Redzikowie będzie zgodne z wymogami jej funkcjonowania. Realizacja powyższego zobowiązania wymaga wprowadzenia ograniczeń w użytkowaniu terenów i przestrzeni powietrznej wokół Bazy. Zostaną one określone w Porozumieniu wykonawczym o użytkowaniu terenów wokół Bazy. Jest ono obecnie negocjowane ze stroną amerykańską. Celem polskiego zespołu negocjującego Porozumienie jest maksymalne ograniczenie uciążliwości wprowadzanych ograniczeń dla mieszkańców, przy jednoczesnym zagwarantowaniu efektywnego funkcjonowania amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej rozmieszczonego w Polsce - tłumaczy Jacek Sońta rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej.

Dziś jednak trudno przewidzieć, kiedy dokładnie zakończą się negocjacje. Wiele zależy oczywiście od strony amerykańskiej. MON liczy jednak, że wkrótce rozmowy będą już na tyle zaawansowane, że będzie mógł informować i samorządowców i mieszkańców Słupska o planowanych ograniczeniach. Planowanych, bo  negocjowane porozumienie będzie musiał jeszcze zaakceptować parlament.

(ug)