To demonstracja polityczna – tak rzecznik NBP komentuje dezyderat przyjęty przez bankową komisję śledczą. Posłowie wzywają w niej Leszka Balcerowicza do stawienia się w piątek na przesłuchanie.

Zobacz również:

W apelu, przyjętym głosami posłów koalicji, śledczy wzywają prezesa NBP do „przestrzegania prawa i do stawienia się przed komisją 15 września”. To odpowiedź parlamentarzystów na sobotnie oświadczenie Balcerowicza, który zapowiedział, że nie zjawi się przed obliczem komisji, aż Trybunał Konstytucyjny nie uzna legalności jej działania. Orzeczenie w tej sprawie ma być znane 21 września.

Ostatni apel śledczych natomiast rzecznik NBP określił jako „kolejną demonstrację polityczną”. Leszek Balcerowicz mówił przecież, że chodzi o to, by NBP mógł nadal bronić siły złotego, nawet gdy on nie będzie już prezesem. Te argumenty pozostały w mocy - powiedział Karol Smoląg.

Przed sejmową komisją śledczą ds. banków zeznania składała już żona Leszka Balcerowicza, Ewa Balcerowicz, a także dwoje pracowników kierowanej przez nią Fundacji CASE. W środę przesłuchany ma zostać Wojciech Kostrzewa, były prezes BRE Banku.