Śledztwa, dotyczące błędów lekarskich, stoją w miejscu. Powód: Zakłady Medycyny Sądowej w całym kraju są zasypane prośbami prokuratorów o ekspertyzy. Bywa, że na opinię biegłych medyków trzeba czekać nawet dwa lata. Przykład? W Gdyni prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie śmierci 8-letniego Konrada, który zmarł na infekcję gardła. To jednak stanęło w miejscu.

Przesłuchano świadków, przeanalizowano dokumenty, pozostało jedynie uzyskanie opinii biegłych. Prokurator Marzanna Majstrowicz zwróciła się do wszystkich Zakładów Medycyny Sądowej w kraju. Uzyskaliśmy zgodę jednego Zakładu Medycyny Sądowej. Jest to zakład z Warszawy. Termin, który zakreślił, to październik 2010 roku - mówi prokurator:

A to oznacza, że śledztwo w praktyce stoi w miejscu. Musimy czekać na tą opinię, bo bez tej opinii nie jesteśmy w stanie podjąć dalszych czynności procesowych - wyjaśnia Marzanna Majstrowicz:

Czekają więc prokuratorzy, ale czekają też rodziny, które chcą wiedzieć, kto jest winny śmierci ich bliskich.