Jest śledztwo w sprawie wybuchu gazu w kamienicy przy ulicy Noakowskiego w Warszawie. W eksplozji, do której doszło w poniedziałek przed godziną 13 w mieszkaniu na pierwszym piętrze 6-piętrowej kamienicy, rannych zostało pięć osób.

Śledczy sprawdzą, czy ktoś nieumyślnie sprowadził zagrożenie dla życia, zdrowia lub mienia osób mieszkających w kamienicy. Przesłuchiwani są pierwsi świadkowie - informuje reporter RMF FM Grzegorz Kwolek. Gdyby ktoś nieumyślnie doprowadził do wybuchu, grozi mu do pięciu lat więzienia.

Przyczyną wybuchu były butle z gazem?

Z nieoficjalnych informacji Polskiej Agencji Prasowej wynika, że jednemu z mieszkańców kamienicy odcięto w ostatnim czasie dostawy gazu za nieuregulowanie rachunków. Prawdopodobnie w tym mieszkaniu była butla gazowa i być może to właśnie ona była przyczyną wybuchu - podał informator PAP.

Służby potwierdziły wczoraj, że z budynku wyniesiono dwie butle gazowe. W budynkach, w których użytkowany jest gaz ziemny, nie wolno użytkować butli z gazem propan-butan. Dlaczego te butle znajdowały się w tym budynku, to zadanie dla biegłych i policji - podkreślał rzecznik PSP Paweł Frątczak.

Od środy rzeczoznawcy będą sprawdzać uszkodzenia kamienicy. Rzecznik stołecznego magistratu Bartosz Milczarczyk wyjaśnił, że jeśli uzyskane ekspertyzy będą pozytywne, kolejnym krokiem będzie możliwe szybkie przyłączenie wody, prądu i gazu dla tych mieszkańców, których lokale najmniej ucierpiały w poniedziałkowym wybuchu. Ocenił, że większość mieszkań nie została mocno uszkodzona.

12 osób z kamienicy zamieszkało tymczasowo w hotelu, pozostali mieszkańcy - u swoich rodzin.

Zobacz moment wybuchu na filmie z kamer miejskiego monitoringu.

(j.)