Warszawska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie tak zwanych „taśm prawdy” . Chodzi o sekretne rozmowy, które PiS-owcy ministrowie Adam Lipiński i Wojciech Mojzesowicz prowadzili w zeszłym roku z posłanką Samoobrony Renatą Beger. Negocjacje zostały nagrane ukrytą kamerą.

Ujawnione rozmowy wywołały polityczną burzę. Opozycja określiła je jako korupcję polityczną; PO, SLD i Samoobrona chciały dymisji rządu; mówiono o powołaniu komisji śledczej do tej sprawy. PiS mówiło o niej jako o prowokacji. Premier Jarosław Kaczyński przeprosił za zachowanie Lipińskiego.

Prokuratura nie wszczęła śledztwa w tej sprawie z urzędu. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro tłumaczył, że rozmowy są niesmaczne, ale nie są przestępstwem. Opozycja uznała te

wypowiedzi ministra jako wytyczne dla prokuratury. Ziobro replikował, że jako prokurator generalny ma prawo wyrażać swą opinię i nie było to ingerencją w działanie prokuratury.

W październiku 2006 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo po doniesieniu od Beger, która zarzuciła ministrom próbę jej skorumpowania.

Śledztwo wszczęto w sprawie "podejrzenia popełnienia przestępstwa udzielenia obietnicy uzyskania korzyści majątkowej". Kodeks karny stanowi, ze kto udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej osobie pełniącej funkcję publiczną, w związku z pełnieniem tej funkcji, podlega karze więzienia od 6 miesięcy do 8 lat.

Rzeczniczka prokuratury Katarzyna Szeska powiedziała, że śledztwo umorzono "wobec braku znamion czynu zabronionego" jeszcze 23 marca tego roku. Umorzono drugie śledztwo, wszczęte po zawiadomieniu Unii Polityki Realnej, według której to Beger żądała dla siebie korzyści majątkowej. To umorzenie jest nieprawomocne.