Prokuratura w Piotrkowie Trybunalskim ma się zająć doniesieniem o nadużyciu władzy przez ABW. Chodzi o przeszukanie u autora strony Antykomor.pl. Doniesienie przeciw Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego złożył właściciel strony. Do Piotrkowa przekazała je warszawska prokuratura.

Na stronie Antykomor.pl były m.in. gry polegające na strzelaniu do wizerunku prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz - jak podkreślała ABW - zdjęcia przedstawiające go jako "prostytutkę, homoseksualistę, pijaka, uczestnika czynności seksualnych". W maju do mieszkania autora strony weszli funkcjonariusze ABW, którzy m.in. zabezpieczyli jego laptopa. Czynności zleciła prokuratura w Tomaszowie Mazowieckim, prowadząca śledztwo w sprawie znieważenia głowy państwa (za co grozi do 3 lat więzienia). Kilka dni temu sąd w Tomaszowie utrzymał postanowienie prokuratury co do akcji ABW.

Autor strony po wizycie ABW zdecydował się na jej zamknięcie (ostatnio ją reaktywował, teraz znajduje sie na serwerze w USA). Pod koniec maja jego adwokat mec. Bartosz Kownacki złożył w warszawskiej prokuraturze doniesienie o podejrzeniu przestępstwa nadużycia władzy przez Agencję i prokuratorów z Tomaszowa. Dodał, że ABW - w jego ocenie - nie miało podstaw prawnych do działań, bo Agencja nie ma ustawowych kompetencji do ścigania znieważenia głowy państwa.

Tylko satyra?

Właściciel strony twierdzi, że miała ona charakter wyłącznie satyryczny i nie znieważała prezydenta. Według PiS i części mediów akcja ABW była "zamachem na wolność słowa". Odnosząc się do sprawy premier Donald Tusk mówił, że aby w przyszłości służby nie miały pretekstów do "nadgorliwości", należy "zmienić przynajmniej te przepisy, które chronią bardziej polityków od innych ludzi".

Trybunał Konstytucyjny ma wkrótce zbadać konstytucyjność zapisu o karalności "publicznego znieważenia prezydenta RP". W 2009 r. sąd w Gdańsku zadał TK pytanie prawne, czy zapis jest zgodny z gwarantującymi wolność słowa artykułami Konstytucji i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Sąd spytał TK, rozpatrując zażalenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego na umorzenie śledztwa ws. znieważenia go przez Lecha Wałęsę słowami: "Durnia mamy za prezydenta". Prokuratura umorzyła śledztwo, uznając, że wypowiedź ta nie była znieważająca.